Południe i zachód Polski od tygodnia walczy z powodzią. W wielu miejscach w Kotlinie Kłodzkiej woda była wyższa niż w 1997 r. podczas powodzi tysiąclecia. Straty są ogromne, będą szacowane w dziesiątkach miliardów złotych.
Obecnie fala powodziowa na Odrze przechodzi przez okolice Głogowa, gdzie poziom wody jest prawie o dwa metry wyższy od stanu alarmowego.
Sytuacja na południu Polski
W trakcie niedzielnego posiedzenia sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska podano najnowsze informacje dotyczące sytuacji na zagrożonych powodzią terenach.
Wskaźnik w Trestnie pokazał, że woda w znacznym stopniu opada. Służby spodziewają się, że w poniedziałek osiągnie on poziom poniżej stanu alarmowego. Podobna sytuacja obserwowana jest w Brzegu Dolnym, Malczycach i Ścinawie.
– Natomiast w Głogowie dzisiaj popołudniu stan wód powinien osiągnąć maksimum, w Nowej Soli w poniedziałek rano, w Nietkowie we wtorek popołudniu – powiedział dyrektor IMGW Robert Czerniawski.
Z kolei premier Donald Tusk powiedział, że obecnie najcięższa sytuacja ma miejsce w Głogowie i Nowej Soli, gdzie "emocje sięgają zenitu i to poczucie, że walka trwa".
– Mamy ciągle te sytuacje, o których nie możemy powiedzieć, że są za nami, jeśli chodzi o samą powódź – powiedział szef rządu.
Obecna podczas odprawy minister edukacji narodowej Barbara Nowacka powiedziała, że przygotowywany jest program pomocy dla uczniów poszkodowanych przez powódź. Nowacka przypominała, że obecna katastrofa to kolejne, po pandemii COVID-19 i wojnie na Ukrainie, traumatyczne doznanie, jakiego doświadczają młodzi Polacy.
– Powódź tylko wzmogła ich poczucie niepewności i lęku. Więc żeby jak najszybciej temu przeciwdziałać, jesteśmy przygotowani do organizacji zielonych szkół dla wszystkich dzieci, które będą potrzebowały takiej pomocy – wskazała.
Czytaj też:
Odra przeleje się przez wały? Prawie połowa powiatu w strefie potencjalnego zalaniaCzytaj też:
"Niestety, muszę to powiedzieć panie premierze". Wójt wskazał na Wody Polskie