Kaleta: Ten rząd ma bardzo krótką ławkę

Kaleta: Ten rząd ma bardzo krótką ławkę

Dodano: 
Sebastian Kaleta, poseł Suwerennej Polski (Klub parlamentarny PiS)
Sebastian Kaleta, poseł Suwerennej Polski (Klub parlamentarny PiS) Źródło: PAP / Marcin Obara
Mamy do czynienia ze spektaklem PR-owym, który ma przykryć wielki błąd Donald Tuska z 13 września – mówi poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia nominację Marcina Kierwińskiego na funkcję pełnomocnika rząd ds. odbudowy po powodzi?

Sebastian Kaleta: Wyborcy Marcina Kierwińskiego muszą być mocno zdziwieni. Jeśli Donald Tusk wysłał go kilka miesięcy temu do Brukseli, a teraz ściąga go z powrotem do Polski, to pokazuje, że Platforma Obywatelska ma bardzo krótką ławkę, a sam Donald Tusk nie ma ludzi do zarządzania. Tusk musi oceniać negatywnie polityków z własnej koalicji, skoro tak szybko ściąga do Polski Kierwińskiego. Nie wiem tylko, czym Marcin Kierwińskim mógł się wsławić, że otrzymał tak ważną funkcję. Nie był dobrym ministrem spraw wewnętrznych, niczym ważnym nie zabłysnął jako poseł. Jedynie, czym się cieszy, to zaufaniem Donalda Tuska. Pokazuje to, że w tym rządzie nikt nad niczym nie panuje.

W europarlamencie zasiada były prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski, który urodził się w Kłodzku. To chyba byłby lepszy kandydat do odbudowy m.in. Dolnego Śląska.

W ocenie Donalda Tuska pan Marcin Kierwiński ma lepsze kompetencje, co samo w sobie jest bardzo wymowne.

Hanna Gronkiewicz-Waltz zajmie miejsce Marcina Kierwińskiego w Parlamencie Europejskim. Jak pan ocenia ten fakt?

Ewidentnie Donaldowi Tuskowi zależało na tym, żeby Hanna Gronkiewicz-Waltz znalazła się w PE. Dostała przecież wysokie, drugie miejsce. Przegonili ją kandydaci z niższych miejsc, co pokazuje, jakie ma poparcie społeczne. Jednak jak widać, na coś się z Tuskiem umówili i Gronkiewicz-Waltz wejdzie mimo wszystko do PE. Nie spodziewam się wielkiej aktywności tej pani w Brukseli. Dla mnie ona tam jedzie po dobrą emeryturę.

Czy podziela pan zdanie Jacka Żakowskiego, który uważa, że narady rządowe ws. powodzi transmitowane w mediach są metodami putinowskim?

Tak. Jacek Żakowski użył słusznego porównania. Zresztą fakt, że jego wypowiedź została przez media państwowe ocenzurowana, bo przecież Tuska nie można krytykować jak Putina w mediach państwowych, dowiodło, że mamy do czynienia ze spektaklem PR-owym, który ma przykryć wielki błąd Donald Tuska z 13 września, kiedy mówił, że prognozy nie są alarmujące, choć były.

Czytaj też:
Rząd negocjuje z Europejskim Bankiem. Chodzi o wielką zapowiedź Tuska
Czytaj też:
"Popełnił błąd i będzie za to płacił". Mastalerek oskarża Tuska

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także