Wielkie zwycięstwo Partii Pracy w lipcowych wyborach parlamentarnych (przypomnijmy: w Izbie Gmin 411 mandatów na 650, niemal dwie trzecie składu), zrodzone z wielkich oczekiwań, przyniosło równie wielkie rozczarowanie. Mówią o tym wszystkie badania opinii podsumowujące 100 dni Keira Starmera. Najnowszy sondaż instytutu YouGov jest wręcz fatalny: dobrze ocenia go tylko 26 proc., źle – aż 58 proc.
Początki Rishiego Sunaka, jego poprzednika, choć też nienadzwyczajne, były lepsze: 29 proc. ocen dobrych, 53 proc. złych. Obu daleko do konserwatysty Davida Camerona, który w 2010 r. odebrał władzę Partii Pracy. Jego działania u progu rządów akceptowało 59 proc, odrzucało tylko 32 proc. Czy premierzy są coraz gorsi czy też oczekiwania wobec nich coraz większe? Imigracja, służba zdrowia, przemiany obyczajowe – w Wielkiej Brytanii, jak niemal wszędzie, rządy stoją wobec tych samych, bardzo trudnych problemów. Politycy, by uspokoić nastroje, odpowiadają lawiną obietnic. Rozbudzają oczekiwania – a to, skoro większości obietnic nie da się spełnić od razu, a czasem w ogóle, jest samobójstwem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.