Michal przyjął premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera i ośmiu innych przywódców europejskich na szczycie bezpieczeństwa w Tallinie. Powiedział im, że jeśli alianci chcą pokoju, muszą przygotować się na wojnę obronną przeciwko Rosji, która może rozpocząć się w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat.
– Rosja ma mentalność, że wojna to coś świętego, że jest to święta wojna, a ona jest przeciwko wszystkim. Jest przeciwko Europie, jest przeciwko NATO, jest przeciwko Stanom Zjednoczonym. I jedyny sposób, aby zawróciła z tej ścieżki to spotkanie na niej czegoś większego lub silniejszego – wyjaśnił premier Estonii.
Michal zapewnił także, że Rosja będzie gotowa do rozpoczęcia pełnoprawnych negocjacji pokojowych tylko wtedy, gdy zachodni sojusznicy zapewnią Ukrainie silną pozycję.
– Rosja nie dała jasno do zrozumienia, że Putin zmienił swoje cele. Według mnie zmieni swoje cele tylko wtedy, gdy zderzy się z siłą. To, co dla nas jest uprzejmością, jest dla niego słabością, jak to już widzieliśmy w wielu podobnych sytuacjach: weźmie to i wykorzysta – powiedział reporterom.
Wydatki na obronność wzrosną
W artykule przypomniano, że w zeszłym tygodniu Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte stwierdził, że kraje europejskie muszą wrócić do poziomu wydatków wojskowych z czasów zimnej wojny, kiedy przekraczały one 3 proc. PKB, ponieważ dziś zagrożenie jest jeszcze większe.
Inni estońscy urzędnicy powiedzieli reporterom, że są przekonani, że NATO w najbliższej przyszłości podniesie próg do 2,5 lub 3 proc. Między innymi ze względu na nową listę szczegółowych wymagań, jakie Sojusz stawia narodowym siłom zbrojnym.
– Wierzę, że osiągniemy odpowiednią dynamikę i coraz więcej krajów zrozumie, że muszą zrobić więcej. Nie chodzi tylko o słowa wypowiadane przez Trumpa. Tu chodzi o realne potrzeby – powiedział estoński minister obrony Hanno Pevkur.
Czytaj też:
Dowódca estońskiej armii: Rosja szykuje się do ataku na kraj NATOCzytaj też:
Eksplozja w Moskwie. Nie żyje ważny rosyjski generał