DoRzeczy.pl: Jakie mogą być ruchy nowej administracji Białego Domu pod wodzą Donalda Trumpa w kontekście Ukrainy? Pamiętamy przecież słowa Trumpa, który zapowiadał, że szybko zakończy wojnę na Ukrainie.
Jan Parys: Każdy odpowiedzialny człowiek chciałby szybko zakończyć wojnę i to oczywiste. Zatem nie dziwię się, że Donald Trump zapowiadał przystąpienie do rozmów pokojowych z Rosją. Jednak to nie oznacza, że zamierza Rosji ustępować. Jako doświadczony gracz, polityk i przywódca, zapewne podejmie się rozmów z przeciwnikiem mając silne argumenty. Zatem nie wykluczam, że zanim dojdzie do rozmów na linii USA-Rosja, to Ukraina otrzyma pomoc, wzmocnienie w postaci dostaw większej ilości broni, aby miała możliwość zajęcia pozycji na froncie. Gdy Ukraina zacznie prowadzić skuteczniejszą walkę, będzie na mocniejszej pozycji w trakcie rokowań.
Czyli mówiąc wprost, Trump może dozbroić Ukrainę, a dopiero później usiądzie do rozmów?
Dokładnie tak.
Pytanie brzmi, dlaczego Demokraci nie mogli tego zrobić?
Prezydent Biden był twardy wobec Rosji jedynie przez kilka miesięcy. Zaraz po agresji na Ukrainę w 2022 roku. Później zaczął się obawiać tzw. eskalacji napięcia i ulegał szantażowi, który Rosja stosowała, ponieważ Kreml groził, że jest nieobliczalny i może użyć broni atomowej. Ekipa Bidena starała się wyraźnie ograniczać dostawy broni na Ukrainę, co skutkowało tym, że Ukraina utraciła 20 proc. swojego terytorium i poniosła ogromne straty w ludziach.
Jakie będzie podejście administracji prezydenta Trumpa do polskiego rządu? Czy w Białym Domu będą pamiętać negatywne wypowiedzi Donalda Tuska lub Radosława Sikorskiego na temat Trumpa?
Gdy prowadzi się działalność dyplomatyczną, to przed każdymi rozmowami polityk otrzymuje dokładny życiorys swojego partnera, z którym ma rozmawiać. W nim zostają wymienione ważniejsze wypowiedzi polityczne na tematy dwustronne. Jednym słowem, wszyscy politycy którzy będą przyjeżdżali z USA do Polski będą mieli wykaz tych beznadziejnie naiwnych i często obraźliwych wypowiedzi, które pod adresem Donalda Trumpa wypowiadał zarówno Radosław Sikorski jak i Donald Tusk. To nie ułatwi rządowi Tuska prowadzenia polityki z USA.
Czyli można powiedzieć, że prezydent Andrzej Duda uratuje nam relacje z Białym Domem?
Prezydent Duda okazał się politykiem, który ma dużo więcej rozeznania politycznego i który mógłby uratować dobre relacje Polski z USA. Oczywiście pod warunkiem, że rząd sceduje na prezydenta prowadzenie tej polityki. Obawiam się jednak, że w swojej zapiekłości wobec prezydenta, Tusk i Sikorski nie zdecydują się na taki krok, co będzie na szkodę dla Polski. Widzimy już teraz, jak wielkim błędem dla Polski okazało się odwołanie pana ambasadora Magierowskiego z Waszyngtonu, ponieważ on był w USA dobrze notowany i miał dobre relacje z ekipą Bidena i Republikanami. Prezydent miał rację twierdząc, że pan Magierowski powinien kontynuować swoją misję. Jednak do takiego błędu zarówno Tusk, jak i Sikorski nie przyznają się.
Czytaj też:
Ciepłe słowa kard. Parolina wobec Trumpa. Watykan liczy na "odprężenie i pokój"Czytaj też:
Dziennikarka nie wejdzie do KPRM? Rutke: Trudne realia w uśmiechniętej Polsce
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.