Grzegorz Rzeczkowski był w niedzielę gościem Doroty Wysockiej-Schnepf w programie "Rozmowy niesymetryczne" na antenie TVP Info. Dziennikarz przedstawił kuriozalną tezę, według której rząd PiS był gotowy na "ustalanie nowego porządku w Europie" po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. Dowodem na to ma być... niesławny wywiad z rosyjskim ambasadorem, który w tamtym czasie ukazał się w tygodniku "Sieci".
– Ówczesne władze zakładały, że Ukraina padnie po kilku dniach, a ten wywiad miał być początkiem tłumaczenia sytuacji, uspakajania Polaków, ale też przeciągania na tamtą już stronę – stwierdził autor książki "Szpiedzy Putina. Jak ludzie Kremla opanowują Polskę". – Przede wszystkim chodziło o przygotowanie ataku na Brukselę, obciążenie Unii Europejskiej winą za to i doprowadzenie do sytuacji, w której siły proputinowskie prawicy europejskiej przejmą władzę w Parlamencie Europejskim. Może w grę wchodziło również, chociaż to się w głowie nie mieści, zagarnięcie Ukrainy? Przecież swoje pretensje do Zakarpacia zgłaszał największy sojusznik tamtej władzy w Europie Środkowej, czyli Viktor Orban. Jarosław Kaczyński mówił o wysłaniu tam jakichś polskich wojsk w celach stabilizacji... Te scenariusze były dopiero rozważane, ale ewidentnie PiS nie przejmował się tym, że Ukraina upadnie – mówił.
"Antypolskie kłamstwo"
Tezy głoszone przez Rzeczkowskiego oraz fakt promowania tego rodzaju "sensacji" w mediach publicznych wywołały falę oburzenia. Do sprawy odniósł się m.in. Krzysztof Stanowski w swoim najnowszym materiale w Kanale Zero. Dziennikarz nie gryzł się w język. Ocenił, że słowa Rzeczkowskiego w TVP Info są "sprzeczne z faktami i zdrowym rozsądkiem, ale bardzo zbieżne z rosyjską propagandą".
– Rosyjska propaganda wylewa się z programu pani Doroty Wysockiej-Schnepf. Z programu, który emitowany jest w publicznej telewizji, za nasze podatki. Pojawiają się tam treści, które uderzają w międzynarodowy interes Polski, które są wprost putinowską propagandą – ocenił Krzysztof Stanowski. – Takie coś nie tylko poszło w telewizji, ale ciągle tam jest do znalezienia, jest podawane w mediach społecznościowych. Widocznie w telewizji są bardzo dumni z tego odcinka i chcą się nim chwalić, a to jest antypolskie kłamstwo wygłaszane w towarzystwie dziennikarki opłacanej z naszych podatków, która jest albo nieprzygotowana do tej rozmowy, albo nie ma zamiaru konfrontować swojego gościa z faktami – dodał.
Czytaj też:
Rzeczkowski kontra Kumoch. "Proszę MSZ o pilną reakcję"