Niezwykle ciekawą ewolucję poglądów przechodzi właśnie brytyjski minister spraw zagranicznych, David Lammy. Jeszcze w lipcu objeżdżał on Europę, zapewniając wszystkich swoich rozmówców o niewzruszonym poparciu Wielkiej Brytanii dla militarnych wysiłków Ukrainy. Jego ulubionym określeniem dotyczącym brytyjskiego zaangażowania po stronie Ukrainy był zwrot „ironclad commitments”, co po polsku tłumaczyć można jako „pancerne zobowiązania”. W ustach brytyjskiego ministra kojarzyć się to musiało z czasami imperialnej świetności, kiedy „ironcladami” nazywano parowce i kanonierki wzmocnione stalowymi płytami. „Pancerne” okręty strzegły interesów imperialnych na całym świecie, co jakiś czas, dla przykładu, obracając w perzynę mieściny zbuntowanych tubylców, a to w Egipcie, a to w Chinach. Warto pamiętać, że nie pociągało to za sobą istotnego zaangażowania wojsk lądowych.
O „pancernym” zaangażowaniu w sukces militarny Ukrainy przekonywał minister Lammy podczas swojej lipcowej wizyty w Chobielinie u ministra Radosława Sikorskiego.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.