Parys: Trump może chcieć przedłużyć konflikt na Ukrainie

Parys: Trump może chcieć przedłużyć konflikt na Ukrainie

Dodano: 
Jan Parys
Jan Parys Źródło: YouTube
Myślę, że Trump będzie musiał pokazać realną twardość i zdecydować się na przedłużenie konfliktu na pewien czas, aby Rosja zrozumiała, że niczego Trumpowi nie będzie można siłą narzucić – mówi były szef MON Jan Parys w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia pierwsze decyzje prezydenta USA Donalda Trumpa?

Jan Parys: Zgodnie z obietnicami, prezydent Trump w pierwszej kolejności podejmuje decyzje dotyczące sytuacji wewnętrznej USA, co jest zrozumiałe. Tego oczekują od niego wyborcy. Z punktu widzenia zagranicy, najważniejsze decyzje dotyczyły wolności mediów, rezygnacji z Porozumienia Paryskiego, czyli polityki klimatycznej oraz decyzje, które przewidują zwiększenie wydobycia ropy i gazu w USA, co ma wpłynąć na ceny na całym świecie. W mojej ocenie decyzje w tych kilku dziedzinach powinny wymusić zmianę polityki europejskiej.

W jakim sensie mogą wymusić zmiany?

Unia Europejska powinna wrócić na tory pragmatyzmu i musi umieć się dostosować do nowej światowej tendencji, która obecnie jest w USA i którą prezentuje Donald Trump. Zobaczymy, czy tak będzie, czy rządzący w Niemczech będą potrafili odczytać znaki czasu, czy może jak obecny premier Francji zajmą stanowisko które jest histeryczną obroną status quo. Przypominam, że premier Francji ogłosił we wtorek rano, że Unia Europejska stoi przed dwoma wyzwaniami: amerykańskim i chińskim. Tym samym przyjął teorię dwóch wrogów, stawiając tym samym USA, gdzie Chiny, jednocześnie całkowicie ignorując zagrożenie rosyjskie. To pokazuje, że obecny premier Francji jest kompletnie oderwany od rzeczywistości i nie potrafi wyciągać wniosków z wydarzeń światowych.

Czy prezydent Trump powinien usiąść do rozmów z Putinem?

Donald Trump wie, co robić i jak rozmawiać z Putinem, bo ma w tym doświadczenie. Z jednej strony chce rozmawiać, deklarował to, bowiem chce zakończyć konflikt na Ukrainie. Jednocześnie zapowiada, że Ameryka chce budować własną siłę militarną, dlatego nie będzie rozmawiał z Putinem z pozycji słabego, lecz z pozycji siły, kogoś kto stawia warunki, a nie słucha żądań Putina. Dlatego nie uważam, żeby ewentualne rozmowy przyniosły szybko skutek, bądź zakończyły się podpisaniem porozumienia. Myślę, że Trump będzie musiał pokazać realną twardość i zdecydować się na przedłużenie konfliktu na pewien czas, aby Rosja zrozumiała, że niczego Trumpowi nie będzie można siłą narzucić.

Czy nowa administracja amerykańska może chcieć przystąpienia Ukrainy do NATO?

Nie mamy takich sygnałów ze strony administracji Trumpa. Z tego, co się orientuję to główny negocjator, generał Kellogg stoi na stanowisku, że trzeba pamiętać o Memorandum budapesztańskim, które przewidywało pozablokowy status Ukrainy, dawało jej gwarancję, co do tego, że żadne z mocarstw nuklearnych nie naruszy jej granic. Dlatego myślę, że w tej chwili nie może być mowy o przystąpieniu Ukrainy do NATO. Można zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwo na różny sposób. Mogą to być oddziały rozlokowane na linii frontu, albo mogą być to siły wojskowe rozlokowane w Polsce, które w przypadku ataku na Ukrainę podejmą szybką obronę. Nie musi być to rozlokowanie wojsk bezpośrednio na Ukrainie.

Czytaj też:
Romanowski wydany Polsce? Węgry odpowiadają
Czytaj też:
Nagranie z Morawieckim obiegło sieć. Tusk ma "poradę"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także