W poniedziałek media informowały, że były premier Mateusz Morawiecki miał nie zostać wpuszczony na wiec Donalda Trumpa. Wideo z całego zajścia opublikowała osoba podająca się za ukraińską dziennikarkę. Wokół jej postaci narastają coraz większe kontrowersje.
Do sprawy odniósł się sam Morawiecki, który w zamieszczonym w internecie filmie wyjaśnił, że tego dnia nie udawał się na wiec amerykańskiego polityka, lecz na umówione spotkanie. Rozmowa ze strażnikami dotyczyła wskazówek dotarcia na miejsce, a nie wejścia na wiec.
Tusk ma "poradę" dla Morawieckiego
Do sprawy odniósł się premier Donald Tusk. – Nie będę wykorzystywał posiedzenia rządu, żeby komentować zdarzenie z udziałem byłego premiera polskiego rządu Mateusza Morawieckiego. Ale mam taką uwagę do wszystkich bez wyjątku, dzisiaj sprawujących funkcje rządowe i w przeszłości sprawujących wysokie funkcje rządowe – np. do byłych premierów, prezydentów: zawsze możecie korzystać z pomocy polskich placówek: ambasadora, ambasadorki, konsula, kiedy znajdziecie się w kłopotach – powiedział premier przed posiedzeniem Rady Ministrów.
– Dobrze zawiadamiać nasze placówki, jeśli ktoś o takim statusie, jak np. były premier, wyjeżdża do jakiegoś kraju. […] Ona może też pomóc w niektórych sytuacjach i możemy dzięki temu uniknąć jakichś bulwersujących czy przykrych zdarzeń – dodał szef rządu.
Były premier na przyjęciu u Trumpa
Tymczasem Mateusz Morawiecki wziął udział w przyjęciu zorganizowanym po uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Były premier zamieścił zdjęcia z tego wydarzenia w mediach społecznościowych.
„Wind of change” – napisał na portalu X Morawiecki. „Wieje coraz szybciej w stronę Polski” – dodał.
Na jednym ze zdjęć widzimy wspólną rozmowę posła PiS i prezydenta Argentyny Javiera Milei.
Czytaj też:
Tusk reaguje na zapowiedź Trumpa. "Nie ma powodów do niepokoju"Czytaj też:
Nie było wpadki Morawieckiego w Waszyngtonie? Müller: Niektórzy nawet daty nie sprawdzili