Ktoś chciał skompromitować Morawieckiego? Kontrowersje wokół "ukraińskiej dziennikarki"

Ktoś chciał skompromitować Morawieckiego? Kontrowersje wokół "ukraińskiej dziennikarki"

Dodano: 
Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: PAP/EPA / Daniel Gnap
Mateusz Morawiecki miał nie zostać wpuszczony na wiec Donalda Trumpa. Wideo z całego zajścia opublikowała osoba podająca się za ukraińską dziennikarkę. Wokół jej postaci narastają coraz większe kontrowersje.

Nagranie obiegło media społecznościowe, a sprawę opisał Mikołaj Teperek, videobloger, zajmujący się sprawami amerykańskimi. "Premier Mateusz Morawiecki został nagrany, gdy próbował przekonać żołnierzy Gwardii Narodowej USA do tego, żeby wpuścili go na wiec przedinauguracyjny Donalda Trumpa, na który wpuszczony został np. Connor McGregor, zawodnik MMA. Autorka materiału wideo twierdzi, że Morawiecki pokazywał żołnierzom swoją stronę na Wikipedii, aby udowodnić kim jest. Bezskutecznie" – napisał.

Nagranie posłużyło politykom Koalicji Obywatelskiej do skrytykowania i wyśmiania byłego premiera.

Kontrowersje wokół autorki nagrania

Autorem wideo z byłym premierem jest osoba podpisująca się jako Oliya Scootercaster, ukraińsko-amerykańska dziennikarka. Internauci szybko znaleźli informacje, które budzą poważne wątpliwości, co do jego prawdziwych intencji.

Jak napisał internauta Zygfryd Czaban, Scootercaster jest obserwowana m.in. przez Bartosza Kramka. Wątpliwości budzi redakcja, dla której ma pracować dziennikarka. Opowieść dotyczącą rzekomej kompromitacji Morawiecki jest bardzo dobrze skonstruowana. Co więcej, aby nakręcić taki materiał, jego autorka musiałby śledzić polityka PiS. Scootercaster, na co również zwrócili uwagę internauci, relacjonowała marsz opozycji z października 2023 roku.

"Jeżeli ktoś nie widzi tu działania służb specjalnych i to nie naszych, to jest po prostu ślepy" – podsumował internauta.

"No właśnie, jakie jest prawdopodobieństwo, że «ukraińska dziennikarka» trafi na byłego premiera Polski w zatłoczonym Waszyngtonie?" – zapytał Paweł Rybicki.

"W dzień zaprzysiężenia Trumpa, jakaś pseudodziennikarka nazywająca się «ukraińską», z siedzibą w garażu i sympatyzująca z Tuskiem od lat, śledzi w Waszyngtonie szefa europejskiej prawicy, Morawieckiego, by wypuścić fejka, który podłapują politycy PO. Tak, Rosja ZNOWU tu jest" – napisał Max Hübner.

Morawiecki dementuje

Do sprawy odniósł się sam Morawiecki, który w zamieszczonym w internecie filmie wyjaśnił, że tego dnia nie udawał się na wiec amerykańskiego polityka, lecz na umówione spotkanie. Rozmowa ze strażnikami dotyczyła wskazówek dotarcia na miejsce, a nie wejścia na wiec.

– Nie miałem żadnej plakietki, w związku z tym poprosili o potwierdzenie tego. Pokazali mi drogę, całkowicie naokoło. Dotarłem wreszcie na ten wywiad, wywiadu i udzieliłem i to jest cała prawda o tym, co wydarzyło się w Waszyngtonie wczoraj. Reszta to manipulacja. Tak że razem i tak dalej walczymy o Polskę – stwierdził były premier.

Czytaj też:
Nie było wpadki Morawieckiego w Waszyngtonie? Müller: Niektórzy nawet daty nie sprawdzili
Czytaj też:
"Nie muszę stać w tłumie". Duda pytany o nieobecność na zaprzysiężeniu Trumpa

Źródło: X
Czytaj także