W przypadku Trumpa sprawa jest jasna: został wybrany przez naród amerykański po to, żeby służyć Ameryce najlepiej, jak potrafi. Jego hasło i zarazem obietnica, że przywróci wielkość Ameryce, jest wypełnieniem podstawowego zadania polityka demokratycznego. Nie ma on realizować wymyślonych przez wąskie grono znawców idei, ale kierować się interesem własnych obywateli. Jest ich sługą. Jest ich przedstawicielem. Nie zdobywa poparcia politycznego po to, by później sprzedać się innym siłom i instytucjom, ale ma wypełnić złożone obywatelom obietnice. To, można powiedzieć, demokracja w stanie czystym.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.