W RZECZY SAMEJ | Jest swego rodzaju ironią losu, że niemal w tym samym czasie, gdy swoje przemówienie inauguracyjne wygłaszał nowy prezydent USA, Donald Trump, na forum Parlamentu Europejskiego o celach polskiej prezydencji w Unii Europejskiej mówił Donald Tusk.
W przypadku Trumpa sprawa jest jasna: został wybrany przez naród amerykański po to, żeby służyć Ameryce najlepiej, jak potrafi. Jego hasło i zarazem obietnica, że przywróci wielkość Ameryce, jest wypełnieniem podstawowego zadania polityka demokratycznego. Nie ma on realizować wymyślonych przez wąskie grono znawców idei, ale kierować się interesem własnych obywateli. Jest ich sługą. Jest ich przedstawicielem. Nie zdobywa poparcia politycznego po to, by później sprzedać się innym siłom i instytucjom, ale ma wypełnić złożone obywatelom obietnice. To, można powiedzieć, demokracja w stanie czystym.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.