„Podobał mi się bardzo i choć uważam, że to atak jednostronny, to po pierwsze: nie paszkwil, po drugie: pożyteczny”. Nie dopatrzył się więc w filmie „paszkwilu na uniwersytety”, jak sugerował mu w liście Henryk Wereszycki, przyjaciel, też profesor, tyle że Uniwersytetu Jagiellońskiego, a nie Wrocławskiego.
Gdyby Zanussi w pisaniu scenariusza mógł posłużyć się dziennikiem Czaplińskiego, przedstawiony przez niego obraz środowiska naukowego w PRL byłby jeszcze bardziej negatywny. Autor nie cenzurował bowiem sam siebie, wyrażając swoje oceny zdecydowanie, nie owijając prezentowanych spraw w bawełnę, a wnioski formułując w ostrym, nierzadko, języku. Niewątpliwie, gdyby jakimś cudem ten potężny, ponad 700-stronicowy „Dziennik z lat 1958–1981” ukazał się bezpośrednio po śmierci Władysława Czaplińskiego (1905–1981), wstrząsnąłby społecznością akademicką w całej Polsce, a we Wrocławiu wywołałby chyba lokalne trzęsienie ziemi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.