Mianowanie Barbary Engelking przewodniczącą Rady Muzeum Auschwitz nie może być oceniane inaczej niż jako sygnał powrotu przez rządzące, lewicowo-liberalne elity do polityki celowego poniżania Polaków i polskiej historii, nazywanej potocznie „pedagogiką wstydu”. Po prostu nie sposób znaleźć dla tej nominacji żadnego uczciwego powodu ani żadnego innego logicznego uzasadnienia niż polityczna gra i socjotechnika. Jest to socjotechnika lat 90., której szczytowym punktem była kampania medialna i polityczna powiązana z publikacją książki Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi”. Dodajmy, że przyniosła ona wielkie szkody nie tylko Polsce jako państwu, lecz także wspomnianym elitom. Irytacja, wywołana promowaniem oszczerstwa „polskiej współwiny” za Holokaust, miała swój udział w buncie wyborców przeciw salonom w latach 2005 i 2015.
A Barbara Engelking, jako szefowa rady, nie jest w stanie wnieść do muzeum Auschwitz niczego innego niż tylko to oszczerstwo, będące lejtmotywem całej publicznej działalności jednej z najbardziej znanych postaci „nowej szkoły badań nad Zagładą”. Jej dorobek naukowy – podobnie jak całej wspomnianej „nowej szkoły” – jest zwykłym humbugiem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.