Ryzyko jest wpisane w podbój Kosmosu i można je mniej lub bardziej precyzyjnie obliczyć. Prawdopodobieństwo utraty załogi w pierwszym locie wahadłowca Columbia w 1981 r. szacowano na od 1:500 do 1:5000. Kiedy w maju 2020 r. na pokład Dragona 2 – pierwszego statku kosmicznego opracowanego przez SpaceX Elona Muska, który wyniósł ludzi w przestrzeń kosmiczną – wsiedli Robert Behnken iDouglas Hurley, prawdopodobieństwo ich śmierci NASA szacowała na 1:276.
Czy to oznacza, że latanie w Kosmos w drugiej dekadzie XXI w. na pokładzie dragonów jest bardziej niebezpieczne niż loty w wahadłowcach w latach 80. XX w? Oczywiście, że nie. Oceny ryzyka z początku programu wahadłowców były obarczone dużą niepewnością, technologia była nowa, nieprzetestowana w warunkach rzeczywistych. Późniejsze analizy, zwłaszcza po katastrofach Challengera (1986) i Columbii (2003), wykazały, że rzeczywiste ryzyko śmierci było w 1981 r. znacznie wyższe – wynosiło aż 1:12.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
