Kard. Rainhard Marx, do niedawna jeszcze przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, kilka dni temu podał się do dymisji z monachijskiej stolicy biskupiej.
Ogłosił, że choć nie ciążą na nim osobiście żadne zarzuty dotyczące ukrywania lub niereagowania na przestępstwa seksualne w Kościele niemieckim, to bierze na siebie odpowiedzialność – moglibyśmy powiedzieć, że polityczną czy też moralną – za to, co przez dziesięciolecia działo się w tej wspólnocie. Decyzja kardynała spotkała się z bardzo przychylnymi reakcjami, jako niezwykła, odpowiedzialna, odważna, itd. W pojawiających się komentarzach Marx od razu awansował na stanowisko kościelnego lidera walki z przypadkami nieprawości w Kościele.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.