Chmielewski: Decyzja Benedykta XVI wprowadziła teologiczny chaos

Chmielewski: Decyzja Benedykta XVI wprowadziła teologiczny chaos

Dodano: 
Benedykt XVI 
– Okazuje się, że w myśli Benedykta XVI jest on emerytowanym papieżem, a to niespotykana dotąd rzecz w teologii katolickiej. Nie może być kogoś takiego, ponieważ papież to urząd, a nie sakrament – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Paweł Chmielewski, redaktor portalu PCh24.pl.

Rezygnację Benedykta XVI z urzędu papieskiego, której rocznica przypadała w ostatnich dniach, określiliście państwo jako "dziwną". Dlaczego?

Paweł Chmielewski: Rezygnacja papieża Benedykta XVI była dziwna, ponieważ była przede wszystkim od wielu wieków niespotykana. To jest pierwszy element dziwności, ale bynajmniej nie najważniejszy. Rezygnację przewiduje Kodeks Prawa Kanonicznego i rozważali ją papieże w ubiegłych stuleciach. Najważniejsze jest to, że Benedykt XVI, mimo że ustąpił, dalej pokazuje się tak, jakby był w jakiś sposób związany z papiestwem. Nosi białą sutannę, ludzie zwracają się do niego „Ojcze Święty” itd. Okazuje się, że w myśli Benedykta XVI jest on emerytowanym papieżem, a to niespotykana dotąd rzecz w teologii katolickiej. Nie może być kogoś takiego, ponieważ papież to urząd, a nie sakrament. Tymczasem Benedykt XVI zdaje się reprezentować zupełnie nowy koncept, w myśl którego można zachowywać duchowy związek z papiestwem, mimo że się już papieżem nie jest. To trochę przypomina przeniesienie instytucji emerytowanego biskupa na papieża. Benedykt XVI mówił w ostatniej rozmowie z Peterem Seewaldem, że nadal czuje się związany z urzędem papieskim i diecezją rzymską. To jest coś nowego, co budzi wątpliwości wśród teologów i komentatorów, nie tylko tych konserwatywnych.

Wspomniał Pan, że historia Kościoła zna przypadki rezygnacji papieży z urzędu. Jak to wówczas wyglądało?

Ci ludzie zawsze wracali do swojego poprzedniego stanu. Najlepszym przykładem może być Celestyn V, który zdjął białą sutannę i został znowu zakonnikiem., tak jak był nim wcześniej. Benedykt XVI postanowił nie wracać do poprzedniego stanu. Zrobił to zresztą zupełnie świadomie, mówiąc w okolicach swojej abdykacji, że nie ma już dla niego powrotu do poprzedniego stanu, choć taki powrót w istocie jest możliwy. Tradycja Kościoła i jego praktyka na to wskazuje. Decyzja Benedykta XVI stała się przedmiotem krytyki np. ze strony niemieckiego kardynała Brandmüllera, który w listach wskazywał na niestosowność tego, co uczynił papież. Zdaniem hierarchy powinien on wrócić do poprzedniego stanu i nie kreować nową rzeczywistość i sugerować, jakoby był z papiestwem jeszcze w jakiś sposób związany.

Z drugiej strony Benedykt XVI w różnych publicznych wypowiedziach wskazuje wyraźnie, że papieżem jest dzisiaj Franciszek.

To prawda, ale tylko częściowa. Mamy dużo, być może potrzebnych, ale jednak realnych interwencji Benedykta XVI w aktualnej debacie duszpasterskiej i teologicznej. W kwestiach takich jak np. celibat, kryzys w Kościele, infiltracja ze strony środowisk homoseksualnych, diakonat kobiet, emerytowany papież, na ile starcza mu sił duchowych i fizycznych, zabiera głos. To wprowadza niemałą konfuzję. Kolejnym elementem może być niezdyscyplinowanie jego najbliższego współpracownika abpa Georga Gänsweina, który powiedział o biernej posłudze papieskiej Benedykta XVI i o aktywnej posłudze przysługującej Franciszkowi. Później duchowny wielokrotnie to dementował i próbował prostować Problem polega na tym, że jego wypowiedź bazowała na słowach samego Benedykta XVI, który mówił, że pozostaje w „zagrodzie piotrowej” i jakoś jest z tym urzędem związany. Chaos teologiczny i nieuporządkowanie koncepcji, które wprowadził emerytowany papież, jest ogromnym problemem. W pewnej mierze zachowuje pokorę, ale jest również w pewien sposób odpowiedzialny za zaistniałą sytuację. Kontrowersje wokół tego, kto tak naprawdę jest papieżem, pojawiają się również z winy Franciszka, ale to akurat inny temat.

Jak skomentuje Pan teorie dotyczące motywacji decyzji podjętej przez Benedykta XVI?

Rzeczywiście, wiele mówi się o rozmaitych naciskach na Benedykta XVI i nie ulega wątpliwości, że w ostatnich latach swojego pontyfikatu papież był poddany ogromnej presji przez media, polityków oraz ogromną część kurii rzymskiej. Był po prostu „kulą u nogi” i te naciski na pewno się pojawiały, ale z drugiej strony sam Benedykt XVI wielokrotnie po swojej abdykacji podkreślał, że dobrowolnie podjął decyzję o swojej rezygnacji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także