Minęło z niewielką górą zaledwie pół wieku od wielkiej liturgicznej rewolucji papieża Pawła VI. Przyjęto ją, jak wiemy, różnie: progresywni eksperci i intelektualiści nie kryli zachwytu, widząc, jak plastyczna stała się teraz Msza Święta – jak plastelina w rękach rozwydrzonych konstruktorów nowego świata. Znaczna część wiernych nie podzielała tego entuzjazmu. Odejście od łaciny, odwrócenie się kapłana tyłem do tabernakulum, niszczenie starych ołtarzy i zastępowanie ich stołami, ogólna atmosfera fermentu… Musiało upłynąć niemało czasu, zanim liturgiczna reforma została zaakceptowana. Krytyka nigdy nie ustała – nie tylko za sprawą żywotnych ośrodków oporu, takich jak Bractwo Kapłańskie św. Piusa X oraz kilka innych instytutów dedykowanych dawnej liturgii.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.