Gdy kilkanaście lat temu św. Jan Paweł II ujawnił po wielu latach skrywania trzecią tajemnicę fatimską, a wcześniej wypełnił (według samej wizjonerki siostry Łucji) prośbę Matki Bożej o zawierzenie Rosji i całego świata Jej Niepokalanemu Sercu, wydawało się, że – po wielu debatach, dyskusjach, sporach – będzie można zamknąć objawienia fatimskie w bezpiecznej szafeczce z napisem: „Historia Kościoła”. Wielu chętnie by to zrobiło, bo w objawieniach zbyt wiele jest tradycyjnej pobożności, umartwienia, ostrzeżeń przed piekłem i wezwań do pokuty, by mogły się one podobać nowoczesnym, otwartym i postępowym katolikom, którzy już dawno utracili wiarę nie tylko w piekło (chyba że jest to piekło kobiet), w wartość pokuty i umartwienia, lecz także w Matkę Bożą. Tyle że objawienia wymykają się tym pragnieniom, wciąż ujawniają nowe tajemnice, a zawarte w nich obrazy stają się szokująco aktualne.
Trzecia tajemnica ujawniana
Zapewne najlepiej widać to w przypadku słynnej trzeciej tajemnicy fatimskiej. Najpierw przez wiele lat ukrywano ją (również po czasie, który został zastrzeżony), później, już po jej ujawnieniu – w znakomitym zresztą komentarzu kard. Josepha Ratzingera – próbowano przekonywać wszystkich, że w istocie cała jej treść została wypełniona i nie ma już na co czekać ani nad czym się zastanawiać. I chociaż część komentatorów uznała, że Kościół nie ujawnił całej tajemnicy, lecz jedynie jej część, to najwyżsi urzędnicy watykańscy zawsze mocno temu zaprzeczali i zapewniali, że wszystko jest już jasne. Benedykt XVI zastrzegał wprawdzie, że jest błędem uznanie, iż „prorocka misja Fatimy się skończyła”, ale jego słowa przykrywane były politycznie poprawnym i przystrojonym w teologiczne szaty bełkotem, w którym dowodzono, że właśnie nastał czas wiecznego pokoju, Rosja się nawróciła i nie ma się co przejmować wypełnionymi wizjami.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.