Ks. prof. Kobyliński: Sielanka polskiego Kościoła się kończy

Ks. prof. Kobyliński: Sielanka polskiego Kościoła się kończy

Dodano: 
Ks. prof. Andrzej Kobyliński
Ks. prof. Andrzej Kobyliński Źródło: arch. prywatne ks. prof. Kobylińskiego
Podczas wizyty w Rzymie polscy biskupi z pewnością usłyszą wiele trudnych pytań – uważa ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof, etyk i kierownik Katedry Etyki UKSW.

W środę "Rzeczpospolita" napisała, że za kilka miesięcy polscy hierarchowie będą musieli stawić się w Watykanie. Według "Rz", spotkanie polskich biskupów z papieżem to konsekwencja rozmowy Franciszka z nuncjuszem apostolskim w Polsce, abp. Salvatore Pennacchio. Nuncjusz miał przekazać papieżowi krytyczny obraz sytuacji w polskim Kościele.

– Tego rodzaju wysypu negatywnych informacji z Polski Watykan dawno nie miał. W związku z tym płyną z Watykanu różne sygnały i pytania: co się w Polsce dzieje? Tym bardziej, że przez dziesięciolecia Polska była enklawą spokoju, sukcesu, pielgrzymek papieskich – komentował ustalenia "Rzeczpospolitej" ks. prof. Andrzej Kobyliński.

"Ostatnie skandale z pewnością zasmuciły Watykan"

Zwrócił uwagę, że "z Polski płynęły tylko dobre informacje, że są pełne seminaria, pełne zakony, że ludzie chodzą do kościoła, że Polska jest oazą katolicyzmu w Europie". – Niestety ta sielanka się kończy i ta wizyta polskich biskupów w Rzymie będzie bardzo trudna – mówił ks. Kobyliński na antenie TVN24. Jak dodał, "będzie jej towarzyszył zupełnie inny klimat i z pewnością w Watykanie polscy biskupi usłyszą wiele trudnych pytań".

Choć "Rzeczpospolita" napisała, że wizyta organizowana jest w trybie pilnym, ks. Kobyliński ocenił, że "to nie jest żadne wzywanie na dywanik". – Być może nastąpiło lekkie przesunięcie w kolejce. Być może ta wizyta byłaby parę miesięcy później – tłumaczył. – Kwestią istotną jest klimat, który będzie tej wizycie towarzyszył. Zauważmy, że w ostatnich miesiącach był wysyp megaskandali, które z pewnością zasmuciły Watykan – ocenił kapłan.

Czytaj też:
Watykan ukarał polskiego biskupa

Źródło: TVN24
Czytaj także