Przypomnijmy, że czterech kardynałów Walter Brandmüller, Raymond Burke, Carlo Caffarra i Joachim Meisner skierowało do papieża list, w którym zadali Franciszkowi pięć krótkich pytań, na które odpowiedź – „tak” lub „nie” – mogłaby natychmiast rozwiać wszelkie wątpliwości i niejasności dotyczące posynodalnej adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” i zakończyć dyskusje i podziały, jakie wywołała wśród części wiernych i duchownych. Po dwóch miesiącach oczekiwania na papieską odpowiedź kardynałowie zdecydowali się ujawnić list, tak by wierni mieli świadomość ich wątpliwości związanych z integralnym przekazem wiary. Odpowiedzi jak nie było tak nie ma. W tej sprawie pojawiło się już wiele komentarzy, a kardynałowie otrzymali wsparcie także z Polski.
W ocenie kard. Carlo Caffarry w ciągu ostatnich miesięcy, w niektórych bardzo podstawowych kwestiach dotyczących sakramentów, takich jak małżeństwo, spowiedź i Eucharystia, a także postawy chrześcijańskiej, biskupi wypowiadali całkowicie przeciwstawne twierdzenia. Dodał, że źródłem zamętu i podziałów, jakie zapanowały wśród duszpasterzy Kościoła, są niektóre akapity papieskiej adhortacji „Amoris Laetitia”.
– To nie jest dyskusja o tym, czy jedzenie ryb łamie czy nie łamie post. To najbardziej poważne pytania dla życia Kościoła i życia wiecznego wiernych. Jezus założył swój Kościół po to, by wierzący mieli życie wieczne, i by mieli je w obfitości – tłumaczy hierarcha na łamach „Il Foglio”.
Czytaj też:
Wyrazili wątpliwości odnośnie „Amoris laetitia”. "To może doprowadzić do odebrania im kardynalatu"
Alarmujący list proboszcza
Włoski kardynał nie ma wątpliwości, że „Amoris laetitia” wywołała zamęt oraz brak poczucia bezpieczeństwa w Kościele i „tylko ślepy może tego nie widzieć”. Jego zdaniem najważniejszy w „Dubia” jest punkt piąty, w którym sygnatariusze listu pytają papieża o kwestie sumienia. Duchowny podkreśla, że pytania wysłane do Ojca Świętego miały charakter prywatny, a ujawniono je dopiero, gdy kardynałowie dostrzegli, że Franciszek na nie nie odpowie.
Caffarra przytoczył również treść listu jednego z proboszczów, który podczas spowiedzi usłyszał od swoich penitentów, że nie może wymagać od nich wstrzemięźliwości seksualnej w nowych związkach, ani odmawiać im rozgrzeszenia, bo papież Franciszek zdecydował inaczej. Kardynał podkreślił, że sytuacja wielu biskupów i księży jest podobna.
– Mamy obowiązek doradzania papieżowi w rządzeniu Kościołem – zaznaczył kard. Caffarra. Jak dodał, w obliczu rosnącego skandalu spowodowanego adhortacją „Amoris Laetitia” kardynałowie nie chcieli, by oskarżono ich, że „zachowują się jak psy, które nie szczekają, gdy niebezpieczeństwo zbliża się do domu pana”.
Czytaj też:
Biskup z Kazachstanu broni kardynałów, którzy napisali list do Franciszka