Pomoc Kościołowi w Potrzebie przypomina, że rosyjskie ataki coraz częściej koncentrują się na wschodniej i południowej Ukrainie. Charków jest drugim co do wielkości miastem w kraju i leży zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy z Rosją.
W ostatnich tygodniach strefa przemysłowa była celem ostrzału, w wyniku którego zginęło co najmniej 10 osób, a 35 zostało rannych. Ponadto kilka budynków mieszkalnych na obrzeżach miasta zostało uszkodzonych lub zniszczonych.
Bp. Honczaruk: Sytuacja w mieście to "szok i ból"
Biskup, który na sutannie nosi hełm i kamizelkę kuloodporną, powiedział, że sytuacja w mieście to "szok i ból", i że straszny jest "widok ludzi, starców, inwalidów, ukrywających się w piwnicach".
– Pamiętam, jak mała, około pięcioletnia dziewczynka stała przed zwłokami bliskiej osoby na ulicy, nie mogąc się ruszyć. Nad wszystkimi unosi się poczucie terroru, strachu i całkowitej bezradności – powiedział bp Honczaruk, który w nagraniu przesłanym do Pomocy Kościołowi w Potrzebie opisał, jak opustoszała jedna z dzielnic mieszkalnych.
– Tutejsze osiedle było jedną z najbardziej zaludnionych części Charkowa, teraz wszystko ogarnięte jest ciszą i zniszczeniem – powiedział. W trakcie wypowiedzi biskupa, jak donosi papieskie dzieło w tle słychać było eksplozje. –Prosimy Boga, aby nas chronił i aby wszystko się skończyło. Strzelają i cały czas słychać wybuchy. Taka jest obecna sytuacja – dodał hierarcha.
"Nic nie jest święte"
Biskup mówiąc o kościele zaznaczył, że świątynia jest uszkodzona. – Wszystkie okna zostały wyrzucone przez ciśnienie podczas nalotu. Teraz używamy go jako magazynu dla pomocy humanitarnej. Modlimy się w małej kaplicy. Ale dzięki Bogu możemy jeszcze pochować wszystkich zmarłych – dodał.
Wyraźnie zaznaczył, że kościoły nie są bezpiecznym schronieniem podczas nalotów, chyba że posiadają bezpieczną piwnicę, ponieważ "nic już nie jest święte", a budynki kościelne są atakowane tak samo, jak inne cele cywilne. W tej sytuacji Kościół lokalny nadal odprawia codzienną Mszę świętą i zachęca do modlitwy.
Ponadto "przez większość dnia staramy się dotrzeć z pomocą humanitarną do ludzi w bunkrach. Ładujemy samochody, jedziemy przez pozornie opustoszałe miasto i rozmawiamy z ludźmi, pocieszamy ich" – powiedział.
"Naszą bronią jest Słowo Boże i modlitwa"
W wyczerpujących dniach, które trwają codziennie od dziewiątej rano do czwartej po południu, wykonuje pracę, która jest "niewiarygodnie wyczerpująca fizycznie, a jeszcze bardziej psychicznie ze względu na ciągły stres". Mówiąc o obronie miasta biskup zaznaczył, że o ile małe dzieci i matki są zabierane w bezpieczne miejsca, to ojcowie i dzieci starsze pozostają na miejscu, aby bronić swoich domów i swojego kraju.
W związku z tym zapewnił, że wraz z duchowieństwem pozostanie, aby nadal wspierać ludność.
– My – księża – nie jesteśmy uzbrojeni. Jesteśmy ludźmi Kościoła. Naszą bronią jest Słowo Boże i modlitwa – powiedział papieskiemu dziełu Pomoc Kościołowi w Potrzebie bp Paweł Honczaruk.
Czytaj też:
Abp Szewczuk: Ukraina krwawi, ale wygrywaCzytaj też:
Birma: Wojsko splądrowało sto obiektów religijnych