Marszałek Sejmu zapowiedział, że będzie chciał zaproponować projekt ustawy, która wskaże cały Sąd Najwyższy, wszystkich sędziów SN jako tych, którzy mogą i powinni podejmować decyzję o ważności wyboru prezydenta RP. Czy jest szansa na przeforsowanie pomysłu marszałka? Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski, wstępnie popiera ją koalicja rządząca. Konfederacja domaga się resetu konstytucyjnego, jednak – jak zapewnia jej poseł Bartłomiej Pejo – rozważy tę propozycję.
Zdecydowany sprzeciw płynie zaś z ław Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem posłów tej partii, pomysł Hołowni sprowadza się bowiem do łamania prawa.
Propozycja, której nikt nie chce
Pomysł lidera Polski 2050 krytykuje dziennikarz WP Patryk Słowik. "Hołownia ma propozycję kompromisu: na potrzeby polityczne uznamy, że część 'nowych' sędziów uznajemy, a części nie uznajemy. Kogo uznać, a kogo nie, powie nam zaś nie kto inny aniżeli startujący w wyborach Hołownia. Do mediów trafiła uproszczona wersja propozycji Hołowni. Generalnie dość głupia, ale niezupełnie idiotyczna, to znaczy można dostrzec gorsze pomysły polityków. Hołownia bowiem – według dominującego przekazu – zaproponował, aby w przedmiocie ważności wyborów orzekał cały skład Sądu Najwyższego. To by oznaczało, że w wydaniu orzeczenia powinni wziąć udział wszyscy sędziowie – starzy i nowi – orzekający we wszystkich izbach sądu" – analizuje.
Słowik przekonuje jednak, że takie rozwiązanie jest nie do zaakceptowania dla Koalicji Obywatelskiej i rządu. "Po pierwsze, kwestionują oni status sędziów Sądu Najwyższego powołanych przy udziale 'nowej' KRS. Po drugie, w pełnym składzie Sądu Najwyższego nowi mieliby większość" – czytamy.
Kto wskaże sędziów?
"Problemu jednak nie będzie, bo gdy Hołownia mówił o całym składzie SN, to – ot, cóż za zaskoczenie – nie miał na myśli wcale pełnego składu. Hołownia zaproponował, że cały skład to izby cywilna, karna oraz pracy i ubezpieczeń społecznych. Ale już nie izba kontroli. Szkopuł w tym, że ten pomysł nie ma jakiegokolwiek sensu, bo zastrzeżenia formułowane wobec izby kontroli osadzają się przecież na dyskusyjnym statusie sędziów" – opisuje WP.
Autor kpi z marszałka: "Myślę, że propozycję Hołowni można by ulepszyć. Co bowiem stoi na przeszkodzie, aby o ważności wyborów prezydenckich orzekali sędziowie z nazwiskami od A do K, a o ważności wyborów parlamentarnych ci od L do Z?".
Czytaj też:
Prof. Muszyński: Przepis na dyktaturęCzytaj też:
Winnicki ostrzega: Wolne wybory mogą się już nie odbyć