Lisicki wskazał na podstawowe różnice między Biblią a Koranem. – Biblię pisali natchnieni Duchem Świętym ludzie. Natomiast co do Koranu, muzułmanie wierzą, że jest autentycznym zapisem tego, co powiedział Bóg. Allah miał przemawiać w języku arabskim a Mahomet tylko słuchał i zapisywał – tłumaczył.
Mówił również o podstawach chrześcijaństwa i islamu. – Wiara chrześcijańska wyrosła na dwóch fundamentach: na tym, że człowiek ma przyrodzoną godność, która jest zakorzeniona biblijnie w tym, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo oraz na tym, że Chrystus umarł na krzyżu dla ludzi. W islamie tego nie ma. Allah nie stworzył człowieka na swoje podobieństwo lecz tak jak każdą inną rzecz. W islamie Chrystus nie mógł umrzeć za ludzi, ponieważ z muzułmańskiego punktu widzenia śmierć na krzyżu była haniebna i objawem nie wielkości lecz słabości, co należy napiętnować i odrzucić – powiedział.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" podkreślił, że Koran obiecuje nagrodę raju wszystkim tym, którzy biorą udział w dżihadzie. Jak wskazał, w samej strukturze islamu wbudowane jest przekonanie o wyższości tej religii i podporządkowaniu świata muzułmanom.
– Oczywiście nie znaczy to, że wszyscy niewierni zostaną zabici. Poddawani są jednak takiej formie presji społecznej i kulturowej, że po paru pokoleniach następuje zanik dawnych wspólnot i konwersja na islam – tłumaczył.
Według Lisickiego muzułmanie, którzy docierają do Europy, nie będą się asymilować. – Przesłanie religijne islamu to brak szacunku dla zastanego prawa państwowego i przekonanie, że jedynym realnym prawem jest prawo religijne w połączeniu z zakodowanym prawem do przemocy. Ułatwia to powstawanie wyjętych spod prawa enklaw, jakie obserwujemy w niektórych miastach zachodniej Europy, np. w Marsylii, która stała się najniebezpieczniejszym miastem we Francji – zaznaczył.