Ks. prof. Muszala: W sprawie in vitro potrzebna jest merytoryczna debata, bez emocji

Ks. prof. Muszala: W sprawie in vitro potrzebna jest merytoryczna debata, bez emocji

Dodano: 
Metoda in vitro, zdjęcie ilustracyjne
Metoda in vitro, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Tahe Fertilidad (CC BY-ND 2)
W sprawie in vitro potrzebna jest merytoryczna, spokojna debata, bez emocji, po to, by ludzie, podejmując decyzję w kwestii prokreacji, rzeczywiście rozumieli, na czym polega problem – mówił ks. prof. Andrzej Muszala, bioetyk, profesor UPJPII w Krakowie, członek Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych.

W komentarzu dla KAI, w związku z uchwaleniem przez Sejm ustawy o finansowaniu procedury in vitro ze środków publicznych, ks. prof. Muszala przypomniał stanowisko Kościoła w tej sprawie.

– Problem in vitro jest bardzo ważny, poważny i trudny. A równocześnie dotyczy czegoś niezwykle pięknego. Chodzi o dziecko, chodzi o szczęście tych małżonków, którzy mają stać się rodzicami – stwierdził.

In vitro. Kontrowersje etyczne

– Zgodnie z zasadami etyki chrześcijańskiej, podstawowymi celami małżeństwa są: wzajemna miłość małżonków oraz jej przedłużenie poprzez zrodzenie i wychowanie potomstwa. Jeśli jeden z nich nie może być zrealizowany, wówczas małżeństwo cierpi na jakiś poważny brak. To jest dramat tych ludzi. Trzeba zrobić wszystko, by im pomóc – oznajmił kapłan. Dodał jednak, że ta pomoc powinna być udzielana w taki sposób, by nie budziła etycznych kontrowersji.

Zwrócił przy tym uwagę na potrzebę budzenia wrażliwości ludzi na sytuację istot ludzkich, które zostają powoływane do życia w procedurze in vitro. – To dzieci w stadium embrionalnym, które, niestety, nie są traktowane równo. Część z nich jest przenoszona do łona matki, jednak inne są mrożone, umieszczone w temperaturze ciekłego azotu i przeznaczone do późniejszego transferu. Nie zawsze do niego dochodzi, na przykład wskutek rozpadu małżeństwa lub braku zgody jednego z rodziców, co naraża te embriony na zniszczenie. Powstaje pytanie o nasz stosunek do tych dzieci w pierwszym stadium istnienia, o nasz szacunek dla nich. To jest coś, co może budzić bardzo poważne wątpliwości. Każdy z nas był kiedyś embrionem i z pewnością nikt z nas nie chciałby być narażony na niebezpieczeństwo zniszczenia – zaznaczył rozmówca Katolickiej Agencji Informacyjnej.

"Nie osądzam nigdy ludzi"

– Uważamy, że człowiek to osoba złożona z ciała i duszy, to coś więcej niż biologiczny organizm. Właściwym miejscem jej poczęcia jest akt miłości małżonków, a nie techniczna procedura w laboratorium – oznajmił ks. prof. Andrzej Muszala. – Oczywiście akceptuję, że nie każdy przyjmie takie rozumowanie. Nawet wielu chrześcijan mówi: "Przecież my się kochamy, chcielibyśmy, by nasze dziecko poczęło się w akcie małżeńskim ale skoro nie możemy, to medycyna nam pomaga". Nie osądzam nigdy ludzi. Staram się ich wysłuchać, nieraz dać się im wypłakać, wypowiedzieć swój dramat. A potem wspólnie staramy się szukać godziwego rozwiązania. Wiem, że nie mogę stosować słów raniących, lecz jedynie te, które niosą pocieszenie i jakieś rozwiązanie – powiedział kapłan.

Jak podkreślił ks. prof. Muszala, nie podziela poglądu zrównującego pod względem etycznym procedurę in vitro z aborcją. – Zdecydowanie rozdzielam te dwie kwestie. Intencją kogoś, kto dokonuje aborcji, jest zniszczenie życia, podczas gdy intencją osób, które podchodzą do in vitro – powołanie życia – stwierdził.

Czytaj też:
"Ciemnogród", "ogromny problem etyczny". Kłótnia o in vitro w studiu TV
Czytaj też:
Projekt ustawy ws. in vitro. Mastalerek zdradza, co zrobi prezydent

Źródło: KAI
Czytaj także