Ci, którzy dekadami prowadzili innych na najwyższe szczyty świata i których omijała chwała, weszli zimą na K2. Polaków coś ukłuło w serca. Zima i najwyższe szczyty to wszak nasza narodowa specjalizacja. I chcieliśmy sięgnąć po ten ostatni niezdobyty.
W himalaizmie teoretycznie chodzi o pokonywanie własnych słabości, osiąganie celów. Wchodzenie na góry ma bowiem w ogóle trudny do uchwycenia sens. Polski gigant Jerzy Kukuczka mówił, że chodzi o „szukanie smaku życia”. Zawsze jednak okazywało się, że jest coś, co ten smak życia wzmacnia – bycie pierwszym. Przykładów mamy wiele. Wprawdzie Kukuczka i Reinhold Messner odżegnywali się od takiego patrzenia na sprawę, to jednak obaj próbowali zdobyć Koronę Himalajów i Karakorum, czyli 14 głównych ośmiotysięczników. Polak ruszał spóźniony, gdy Włoch miał już na koncie kilka gór, ale wcale nie był bez szans. Chciał lepiej, inaczej. Dlatego Kukuczka pokonywał te szczyty nowymi, trudnymi drogami albo zimą.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.