Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy (CAS) oddalił zażalenie Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego oraz 68 rosyjskich sportowców na decyzję Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF), zgodnie z którą rosyjscy lekkoatleci są nieuprawnieni do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Rio. To konsekwencja międzynarodowego śledztwa, które dowiodło systemowego fałszowania wyników kontroli w rosyjskim laboratorium antydopingowym. Zażalenie złożone przez lekkoatletów z Rosji do CAS dotyczyło możliwości ich startu w igrzyskach jako sportowców neutralnych, przez co niepowiązanych z zawieszoną ARAF.
- CAS tej argumentacji jednak nie uwzględnił – wyjaśnia Jan Chmielewski. – Stwierdził, że nie jest możliwe, by sportowcy z kraju, którego związek sportowy został zawieszony w prawach członka, mogli brać udział w rozgrywkach olimpijskich. Ponadto uznał, że start w igrzyskach pod flagą neutralną co prawda byłby możliwy, ale tylko w sytuacji, w której sportowcom udałoby się udowodnić, że "są czyści".
PRZECZYTAJ CAŁY KOMENTARZ
Jak przypomina ekspert, ostateczną decyzję o dopuszczeniu rosyjskich sportowców do igrzysk w Rio podejmie jednak MKOl i to już najprawdopodobniej 26 lipca. CAS nie ma bowiem kompetencji do rozstrzygnięcia, kto ostatecznie będzie dopuszczony do startu w Igrzyskach Olimpijskich.
- Nie jest odkryciem stwierdzenie, że decyzja MKOl będzie miała wymiar polityczny, a nie czysto sportowy – zauważa współpracownik Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. – Potwierdzi ona, jak mocną pozycję polityczną ma Rosja w świecie sportu oraz czy passa, dzięki której Rosjanie otrzymali prawa organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku oraz Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2018 roku, trwa dalej.
Jak podkreśla ekspert, nie jest tajemnicą przyjaźń łącząca szefa MKOl Thomasa Bacha z Władimirem Putinem, podobnie jak tajemnicą nie były serdeczne relacje łączące prezydenta Rosji z byłym już szefem FIFA Seppem Blatterem.
- Dlatego MKOl, pomimo zapewnień o swoim twardym stanowisku wobec dopingu, najprawdopodobniej wymyśli zgodną ze stanowionym przez siebie prawem furtkę dopuszczającą start tych sportowców, na których Rosjanie najbardziej liczą, w tym Jeleny Isinbajewej – uważa Jan Chmielewski.
Zdaniem współpracownika CA KJ sprawa dopingu w rosyjskim sporcie nie jest zjawiskiem nowym, ale wraz z postępem technologicznym przybrała nowe, nieznane dotychczas formy. Dobitnie wykazał to szokujący i miażdżący dla Rosji raport Światowej Organizacji Antydopingowej (WADA), który opisywał nieprawidłowości w trakcie zimowych igrzysk w Soczi. Dlatego brak właściwej reakcji MKOl, jak również innych organizacji, może mieć bardzo negatywne skutki dla międzynarodowego środowiska sportowego.
- Doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że organizacje sportowe świadomie kształtują swoją politykę wobec Rosji. Pytanie, czy rządzony przez Niemca MKOl znajdzie na tyle odwagi, by rzucić Rosji rękawicę – podsumowuje Jan Czarnecki.
Jan Chmielewski – współpracownik Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, ekspert ds. prawa sportowego. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, prawnik w kancelarii adwokackiej specjalizującej się w obsłudze biznesu. Zajmuje się zagadnieniami na styku prawa, polityki oraz sportu.