Niewykluczone, że mimo wszystko tak będą pisać – Donald jeszcze nie ustawił wyraźnie mediom „wajchy” i widać, że tak zwane „wiodące”, czyli te prorządowe, nie bardzo wiedzą, jakiej linii się trzymać.
Z jednej strony, typek jest, jak to celnie ujął u Bogdana Rymanowskiego terapeuta uzależnień Robert Rutkowski, kwintesencją moralnej obrzydliwości. Z drugiej – to jednak zawsze był (z punktu widzenia tych „wiodących”) „nasz” typek. Oddał nieocenione usługi w poniżaniu śp. Lecha Kaczyńskiego, kolportowaliśmy z rechotem jego insynuacje i bluzgi, że prezydent jest alkoholikiem, że na międzynarodowych spotkaniach wychodzi z rozmów bo ma notoryczną sraczkę, że bracia Kaczyńscy żyją z matką, he, he, he – kolportowaliśmy to, relacjonowaliśmy jego „hepeningi”, umieszczaliśmy tę cwelowską gębę na okładkach i zapraszaliśmy codziennie do studia, lansowaliśmy go na wielkiego wychowawcę nowoczesnej, bezpruderyjnej młodzieży…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.