Dyrektorka szkoły odmówiła zmiany programu nauczania i oskarżyła demonstrantów o rozpowszechnianie kłamstw. W odpowiedzi powstała petycja domagająca się jej zwolnienia. Tymczasem protestujący zapowiadają, że nie odpuszczą i grożą, że demonstracja może "nabrać charakteru ogólnokrajowego". Jednocześnie w okolicy są kolportowane materiały w postaci ulotek, nawołujące mieszkańców do włączenia się w akcję protestacyjną.
Jak donoszą brytyjskie media, najliczniejszy i najbardziej emocjonalny protest miał miejsce w piątek. Od tego czasu atmosfera jest coraz gorętsza. – W ciągu ostatnich 24 godzin miało tam miejsce wiele przestępstw kryminalnych. Policja będzie prowadzić dochodzenia i dążyć do postawienia tych ludzi przed wymiarem sprawiedliwości. Jako obywatel tego miasta z coraz większym niepokojem obserwowałem te protesty i retorykę wokół nich – mówi szef lokalnej policji Dave Tomphson. Policja obawia się narastającej agresji protestujących.
Zajęcia dotyczą m.in. tożsamości płciowej i związków osób tej samej płci. Większość w szkole stanowią muzułmańskie dzieci. Ich rodzice oraz protestujący wyznawcy islamu, którzy nie mają dzieci w placówce, oskarżają nauczycieli o nieprzestrzeganie ich islamskich przekonań i „indoktrynowanie” uczniów.
Czytaj też:
"Nakręcanie spirali mowy nienawiści". Ogórek pozwie "Sok z Buraka"Czytaj też:
Trąba powietrzna na Lubelszczyźnie. Na miejsce jedzie premier