Stwórzmy bardziej sprawiedliwy postpandemiczny świat dla osób, które menstruują” – artykuł pod takim zastanawiającym tytułem ukazał się na niszowym portalu Devex.com pod koniec maja. Pewnie mało kto zwróciłby na niego uwagę, gdyby nie wpis J.K. Rowling. Autorka serii powieści o Harrym Potterze, obserwowana na Twitterze przez 15 mln ludzi, skomentowała to krótko: „Jestem pewna, że kiedyś było specjalne słowo na takie osoby. Ktoś mi pomoże?”. Z lawiny komentarzy wynikało, że Rowling – sama przyznająca się do feministycznych poglądów – użyła „wykluczającego” języka, a ponadto otarła się o „język nienawiści”. Bo przecież, jak przekonywali aktywiści, którzy zaatakowali Rowling, kobieta, która twierdzi, że jest mężczyzną, ale nie poddała się operacji „zmiany płci”, w związku z czym wciąż miesiączkuje, nie może być nazywana kobietą. Jest to po prostu „osoba, która menstruuje”, a żartowanie na ten temat jest aktem transfobii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.