Jak podano w komunikacie, badanie zostało przeprowadzone przez Pfizera i naukowców Uniwersytetu Teksańskiego. Polegało ono na połączeniu in vitro trzech stworzonych sztucznie wirusów posiadających kluczowe mutacje, jakie zawierają nowe warianty koronawirusa, z osoczem osób, które otrzymały szczepionkę. Przeciwciała obecne w osoczu zneutralizowały wszystkie wirusy.
Firmy zaznaczyły jednak, że "neutralizacja wirusa z trzema kluczowymi mutacjami obecnymi w wariancie południowoafrykańskim była nieco niższa". Zdaniem autorów badań nie powinno to jednak znacząco wpłynąć na obniżenie skuteczności szczepionki.
Jak podano w komunikacie, Pfizer i BioNTech prowadzą dalsze badania, biorąc pod uwagę wszystkie mutacje, oraz monitorują nowe powstające warianty koronawirusa. Spółki zaznaczyły, że choć obecnie nie ma takiej potrzeby, są "gotowe do reakcji", jeśli nowe warianty okażą się odporne na szczepionkę. Prezes BioNTech Ugur Sahin ocenił wcześniej, że zaadaptowanie preparatu to kwestia kilku tygodni.
Wcześniej do podobnych wniosków na podstawie własnych badań doszła amerykańska Moderna. One również wykazały, że zawarte w krwi przeciwciała były w stanie powstrzymać wirusa, jednak reakcja na wariant z RPA była nieco słabsza. Firma zapowiedziała pracę nad przygotowaniem dodatkowego zastrzyku, mającego wzmocnić odporność przeciw nowym wariantom, choć zaznaczyła, że obecnie nie jest to konieczne.
Czytaj też:
Najstarszy Polak przyjął szczepionkę przeciw COVID-19. Ma 111 latCzytaj też:
UE zakłóci dostawy szczepionki Pfizer do AustraliiCzytaj też:
Koronawirus. Eksperci doradzają noszenie potrójnych masek