Demonstrację pod hasłem „Odzyskajmy swoje życie” zorganizował na placu Bohaterów znany z epidemiosceptycznych przekonań farmakolog Gyoergy Goedeny.
Gdy zebrani zostali ostrzeżeni przez policję, organizator poprosił zgromadzonych, by się rozeszli. Na stronie internetowej policji poinformowano, że po działaniach funkcjonariuszy nielegalne zgromadzenie zakończyło się.
„Mniejsza grupa przeszła z demonstracji pod (pobliski) zamek Vajdahunyad i rozpoczęła nowe zgromadzenie” – podano na stronie policji, dodając, że także tam policjanci podjęli działania.
Zgodnie z obowiązującymi na Węgrzech przepisami zgromadzenia są zakazane, zaś w przestrzeni publicznej należy nosić maseczki ochronne.
Koronawirus na Węgrzech. Rośnie liczba nowych przypadków
W ostatnim czasie rośnie na liczba nowych zakażeń koronawirusem. W ciągu ostatnich dni dziennie wykrywanych jest ponad 4 tys. nowych przypadków.
Do tej pory na Węgrzech stwierdzono prawe 429 tys. zakażeń koronawirusem, zaś liczba ofiar śmiertelnych COVID-19 zbliża się do 15 tysięcy. Według danych z niedzieli zaszczepiono dotąd przeciw koronawirusowi prawie 678 tys. osób. Na Węgrzech używanych jest 5 preparatów: Pfizer, Moderna, AstraZeneca, rosyjski Sputnik V oraz chińska szczepionka.
Orban zaszczepiony chińskim preparatem
Dziś szczepionkę chińskiej firmy Sinopharm przyjął premier Viktor Orban. Nagranie wideo przedstawiające to wydarzenie zamieścił w niedzielę na swoim profilu na Facebooku. Widać na nim, jak premierowi Orbanowi mierzona jest temperatura (dowiadujemy się, że ma 36,2 stopni), a następnie jest badany stetoskopem. Lekarz stwierdza, że premier jest w znakomitym stanie zdrowia, po czym zostaje mu wstrzyknięta chińska szczepionka.
Viktor Orban mówi później w nagraniu, że od chwili szczepienia pracuje w swojej siedzibie i nic mu nie jest. – Niech państwo się nie boją. Atakuje trzecia fala i będzie silniejsza niż poprzednie dwie. Proszę o rejestrowanie się i szczepienie. To jedyna możliwa ochrona – podkreśla.
Czytaj też:
"Jakiś pajac z rządu". Polityk Konfederacji ostro: To kolejny dowód na to, jak bardzo odeszliśmy od normalnościCzytaj też:
Dr Martyka: Ile jeszcze ludzi musi umrzeć, żebyśmy się opamiętali?