Premier Węgier zaszczepił się chińską szczepionką

Premier Węgier zaszczepił się chińską szczepionką

Dodano: 
Premier Węgier Viktor Orban
Premier Węgier Viktor Orban Źródło: PAP / JOHN THYS / POOL
Premier Węgier Viktor Orban pokazał na Facebooku zdjęcia ze swojego szczepienia. Polityk przyjął chińską szczepionkę firmy Sinopharm.

Na facebookowym profilu szefa węgierskiego rządu pojawiły się zdjęcie ze szczepienia.

facebook

Wcześniej preparat podano prezydentowi Węgier. Janos Ader został zaszczepiony w piątek.

twitter

Szczepionka o nazwie Vero bazuje na inaktywowanym wirusie. Firma Sinopharm opracowała ją wspólnie z Instytutem Wirusologii w Wuhan oraz Instytutem Produktów Biologicznych. Takie szczepionki, nazywane też szczepionkami martwymi, stosowane są od lat choćby w walce z polio, krztuścem, żółtaczką typu B czy tężcem – opisywał na początku lutego ten chiński produkt serwis Deutsche Welle.

Dlaczego szczepionkę testowano poza granicami Chin? Z powodu ostrego lockdownu liczba nowych zakażeń koronawirusem była tam tak niska, że trudno było uzyskać wiarygodne dane na temat skuteczności preparatu. Vero to jak dotąd jedyny chiński preparat, którego producent udostępnił oficjalne dane. Sinopharm informował, że skuteczność szczepionki, bazująca na tymczasowych wynikach, to 79 procent. Dzień później preparat został w Chinach dopuszczony.

Czytaj też:
Dr Martyka: Ile jeszcze ludzi musi umrzeć, żebyśmy się opamiętali?

Paszporty szczepień budzą kontrowersje

Certyfikaty, zwane często paszportami, jakie wydaje się osobom zaszczepionym przeciw COVID-19 w wielu krajach postrzegane są jako dyskryminujące.

Tzw. zielony paszport w Izraelu - przemianowany ostatecznie na "zieloną przepustkę", by uniknąć skojarzeń ze swobodnymi podróżami zagranicznymi - przysługuje tym, którzy co najmniej tydzień wcześniej przyjęli drugą dawkę szczepionki oraz ponad 700 tys. osobom, które przeszły zakażenie koronawirusem. Jest ważny sześć miesięcy.

Od 21 lutego Izraelczycy posiadający "zieloną przepustkę" mogą korzystać z siłowni i basenów oraz uczestniczyć w wydarzeniach sportowych i kulturalnych. Sklepy, centra handlowe czy targowiska są otwarte dla wszystkich, jednak część obiektów - w tym hotele i niektóre synagogi - są dostępne tylko po okazaniu indywidualnie wygenerowanego kodu QR, który można ściągnąć na telefon komórkowy lub otrzymać pocztą tradycyjną.

W zamieszkałym przez 9,3 miliona osób Izraelu około połowa dorosłej populacji otrzymała wymagane dwie dawki szczepionki, jednak niektórzy nie chcą lub nie mogą poddać się szczepieniu z powodów zdrowotnych, religijnych czy innych.

Szczepienia w tym kraju są powszechnie postrzegane jako jedyny sposób na otwarcie gospodarki, czyli powrotu do normalności dla obywateli. Każdy, kto nie chce lub nie może przyjąć szczepionki, zostanie "pozostawiony w tyle" - podsumował krótko minister zdrowia Juli Edelsztajn.

Chociaż inne państwa obserwują rozwój sytuacji w Izraelu, większość z nich nie posiada wystarczających zasobów, by zaszczepić znaczną część obywateli ze względu na problemy z podażą lub koszty.

Wielka Brytania

Brytyjski rząd nie ma na razie jasnego stanowiska w sprawie paszportów szczepień, chociaż pojawiają się doniesienia, zgodnie z którymi prowadzone są prace nad aplikacją umożliwiającą podróże międzynarodowe. Premier Boris Johnson zapewnił, że nie przewiduje ich wprowadzenia wewnątrz kraju, np. jako warunku pójścia do pubu czy na koncert. Według wiceministra zdrowia Nadhima Zahawiego, jeśli szczepienia nie są obowiązkowe, nawet paszporty umożliwiające podróże byłyby dyskryminujące.

Jedną z przyczyn, dla których rząd Wielkiej Brytanii jest ostrożny w tej sprawie, jest potencjalny duży sprzeciw ze strony własnego zaplecza parlamentarnego. Około jedna piąta klubu poselskiego Partii Konserwatywnej sprzeciwia się obecnym restrykcjom wprowadzonym z powodu epidemii, uważając je za nadmierne ograniczenie wolności obywatelskich. Ewentualne paszporty szczepień budziłyby bez porównania większe obiekcje - podkreślają komentatorzy.

Francuzi chcą paszportów covidowych

Niemiecka Rada Etyki na początku lutego uznała za niewłaściwe wcześniejsze zniesienie ograniczeń związanych z epidemią dla osób już zaszczepionych, przynajmniej do momentu wyjaśnienia, czy zaszczepione osoby nadal stanowią zagrożenie czy już nie. Zdaniem Rady dobra publiczne i usługi, które są niezbędne do uczestnictwa w życiu społecznym (jak transport publiczny lub podróże lotnicze), powinny być dostępne dla wszystkich obywateli, w tym - dla osób niezaszczepionych.

We Francji debata na temat paszportów szczepień spolaryzowała opinię publiczną. Minister zdrowia Olivier Veran wielokrotnie zapewniał, że jest za wcześnie na ich wprowadzenie, ponieważ pierwszą dawkę szczepionki otrzymało 2,6 milionów Francuzów, a drugą zaledwie 1,2 miliona. Krytycy tego pomysłu - w tym wysocy rangą politycy - twierdzą, że przepustka byłby kolejnym ograniczeniem wolności i równości obywateli, które wraz z braterstwem, są dewizą Republiki Francuskiej.

Tymczasem sześciu na dziesięciu Francuzów opowiedziałoby się za paszportem szczepień, jeśli oznaczałoby to większą swobodę podróżowania - wynika z sondażu Ifop opublikowanego w styczniu.

Państwa nordyckie rozważają wprowadzenie certyfikatów

Duński rząd zapowiedział na początku lutego wprowadzenie cyfrowych paszportów, które mają pomóc w odbywaniu podróży służbowych. Początkowo dane o zaszczepieniu będą dostępne na rządowej stronie internetowej, w przyszłości szczegóły dotyczące szczepienia lub nawet informację o posiadanych przeciwciałach będą dostępne w telefonie komórkowym.

Niewykluczone, że w przyszłości takie świadectwo odporności na SARS-CoV-2 będzie wykorzystywane przy organizacji widowni wielkich imprez muzycznych.

Władze Szwecji również rozpoczęły przymiarki do wprowadzenia cyfrowego paszportu, który miałby być wprowadzony od 1 czerwca. Główny epidemiolog Szwecji Anders Tegnell wyraził jednak obawę, że wprowadzenie przepustek dyskryminowałoby osoby, które nie mogą jeszcze poddać się szczepieniu, ponieważ np. nie należą do grupy ryzyka.

W Finlandii w komentarzach prasowych podkreśla się, że na obecnym etapie - gdy zaszczepiono zaledwie ok. 5 proc. ludności, a przy tym nie wypracowano standardów międzynarodowych - trudno zakładać, że zaświadczenia dawałyby korzyści np. przy podróżowaniu.


Źródło: Facebook / Deutsche Welle, PAP
Czytaj także