Finlandia chce wprowadzić trzytygodniowy nakaz pozostawania w domach

Finlandia chce wprowadzić trzytygodniowy nakaz pozostawania w domach

Dodano: 
Premier Finlandii Sanna Marin
Premier Finlandii Sanna Marin Źródło: PAP/EPA / Olivier Hoslet
Po raz pierwszy od początku epidemii COVID-19 w Finlandii rząd chce wprowadzić w pięciu miastach, w tym w Helsinkach, nakaz pozostawania w domach.

Przez trzy tygodnie mieszkanie będzie można opuszczać tylko w uzasadnionych sytuacjach. Decyzję musi zatwierdzić parlament.

Według propozycji rządu kierowanego przez premier Sannę Marin będzie można wychodzić z domu tylko do pracy, po zakupy, odprowadzając dzieci do przedszkola czy udając się do lekarza. Na świeżym powietrzu będzie też można uprawiać sport w towarzystwie najwyżej dwóch osób spoza swojego gospodarstwa domowego.

Rządowy wniosek przed wejściem w życie musi zostać oceniony przez komisję parlamentarną, która zbada jego zgodność z konstytucją, a później przegłosowany przez całą izbę.

Ograniczenia mają na razie obowiązywać w pięciu najbardziej dotkniętych epidemią regionach, w tym w stołecznych Helsinkach, ale rząd nie wyklucza, że lista objętych nimi terenów może być powiększana. Za niestosowanie się do restrykcji mają grozić kary finansowe.

Lockdown trwa

W większości okręgów administracyjnych Finlandii od 8 marca obowiązuje trzytygodniowy lockdown. Zamknięto restauracje i wiele instytucji publicznych, nauka w szkołach odbywa się zdalnie.

Chociaż sytuacja epidemiczna w Finlandii jest znacznie lepsza niż w większości państw świata szpitale w Helsinkach już zaczynają być przeciążone – pisze agencja Bloomberg. Dwutygodniowa liczba nowych infekcji w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców wynosi w stolicy 350, a w całym kraju – 170. W sąsiadujących z Finlandią Estonii i Szwecji wskaźnik ten wynosi odpowiednio - 1500 i 600.

Rząd Marin był ostro krytykowany za niewprowadzenie obowiązku przedstawiania negatywnych wyników testów na koronawirusa przez osoby przyjeżdżające do Finlandii – przypomina agencja Bloomberg.


Źródło: PAP
Czytaj także