Na konferencji poinformowano także, że obecnie rozpatruje się siedem wersji katastrofy, m.in. błąd człowieka, awaria sprzętu, zderzenie z ptakiem, ale żadnej z nich nie uznaje się za wiodącą.
Należący do rosyjskiego MON Tu-154 leciał z Soczi do Syrii. Na pokładzie byli dziennikarze, wojskowi i członkowie słynnego Chóru Aleksandrowa. Muzycy mieli dać specjalny koncert noworoczny w bazie Hmejmim w prowincji Latakia, z której korzysta rosyjskie lotnictwo wojskowe operujące w Syrii. Maszyna zniknęła z radarów 20 minut po starcie z lotniska Adler w Soczi. Samolot zatrzymał się w Soczi, aby zatankować paliwo. Fragmenty maszyny zostały znalezione w odległości 1,5 km od brzegów Soczi, na głębokości 50-70 m.
Czytaj też:
Katastrofa dla kultury, cios dla Putina