Adam Zubek | Zanosiło się, że Cumbre Vieja z kanaryjskiej wyspy La Palma dołączy do tegorocznych
wulkanicznych atrakcji turystycznych, podobnie jak wiosenna aktywność sycylijskiej Etny i islandzkiego Fagradalsfjall. Erupcja okazała się jednak katastrofalna w skutkach: lawa pochłonęła setki domów, a tysiące ludzi ewakuowano. Zakłócony został ruch lotniczy i pojawiło się zagrożenie kwaśnymi deszczami w południowo-zachodniej Europie.
Chociaż te trzy wulkany – Cumbre Vieja, Etna i Fagradalsfjall – zaskoczyły w ostatnich miesiącach Europę swoją aktywnością, to „prawdziwe zło” czai się gdzie indziej.
Etna, spokojna i rozważna
Etna nie jest wprawdzie skłonna do spektakularnych niespodzianek, ale często, zwłaszcza w mediach i literaturze, przedstawiana jest jako potwór siejący śmierć i zniszczenie. Oskarża się ją o zagładę wielu tysięcy istnień ludzkich, a jako dowody przytacza się erupcje z lat 1169 (ponad 15 tys. ofiar) i 1669 (ponad 20 tys.). Doktor Boris Behncke, wulkanolog z Catania University, który przeprowadził szczegółowe śledztwo w sprawie tych oskarżeń, doszedł do wniosku, że Etnie „dopisano” ofiary trzęsień ziemi.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.