"Dziś w nocy Azerbejdżan rozpoczął zmasowany ostrzał artyleryjski i lotniczy południowo-wschodniej części terytorium Armenii (sic! nie w Górskim Karabachu), którego skala i charakter nie miały wcześniej precedensu. Ok. 02:00 czasu lokalnego siły zbrojne Azerbejdżanu rozpoczęły zmasowany ostrzał południowowschodniego odcinka granicy z Armenią przy wykorzystaniu ciężkiej artylerii oraz dronów" – opisuje na Twitterze analityk PISM Arkadiusz Legień
"Z czasem ostrzał objął również głębię ormiańskiego terytorium w prowincjach Gegharkunik, Vajac Dzor i Sjunik. Równolegle z prowadzonym ostrzałem regularnie dochodzi od prób przełamania linii obrony Armenii przez siły lądowe Azerbejdżanu, aczkolwiek dotychczas nie mamy do czynienia z ich masowym wejściem na terytorium Armenii, a jedynie przesuwaniem linii obrony na swoją korzyść. Do incydentów zbrojnych nie dochodzi póki co ani w Górskim Karabachu, ani na granicy Armenii z Nachiczewańską Republiką Autonomiczną #Nachiczewan, będącą integralną częścią terytorium Azerbejdżanu" – informuje ekspert.
Paszynian dzwoni do Putina
Po rozpoczęciu działań wojennych na granicy ormiańsko-azerbejdżańskiej, premier Nikol Paszynian rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, o czym rząd Armenii poinformował w mediach społecznościowych.
"Premier przekazał szczegóły prowokacyjnych, agresywnych działań Azerbejdżanu w kierunku suwerennego terytorium Armenii przy użyciu artylerii i broni palnej na dużą skalę. Nikol Paszynian uważa działania strony Azerbejdżanu za niedopuszczalne i podkreśla znaczenie odważnej reakcji społeczności międzynarodowej" – wskazano w rządowym komunikacie.
Przywódcy zgodzili się na utrzymanie "kontaktu operacyjnego".