Oskarżając zwolenników ostrożnego zarządzania procesem opuszczenia Wspólnoty o nadmierny pesymizm, Johnson znacząco odbiegł od przyjętej pozycji negocjacyjnej rządu, którego jest członkiem w kwestii przyszłych relacji z UE, a także zachowania okresów przejściowych bezpośrednio po Brexicie.
Szef dyplomacji przekonuje, że Wielka Brytania nie powinna po wyjściu z UE wpłacać żadnych pieniędzy do wspólnego budżetu. Pozostanie we wspólnym rynku lub unii celnej nazywa "kpiną z referendum", w którym większość Brytyjczyków opowiedziała się za Brexitem. Pomija też kwestię negocjacji okresu przejściowego pomiędzy wyjściem z UE w marcu 2019 roku a wejściem w życie przyszłych ustaleń handlowych, co postuluje brytyjski rząd.
Publikacja tekstu wzbudziła na nowo spekulacje o tym, że Johnson przygotowuje się do rzucenia wyzwania premier May, do walki o przywództwo w Partii Konserwatywnej oraz o pozycję szefa rządu. Był przecież jednym z faworytów do objęcia stanowiska od chwili, kiedy po referendum w czerwcu 2016 roku ówczesny premier David Cameron złożył rezygnację z pełnienia urzędu.
Czytaj też:
Kilkadziesiąt tysięcy osób protestowało w Londynie przeciw Brexitowi