Jak podaje amerykańska agencja Reuters, walki rozpoczęły się w sobotę rano. Siły zbrojne Sudanu twierdzą, że obecnie trwa próba przejęcia przez "wroga", czyli paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia "strategicznych miejsc w stolicy". Celem ma być siłowa zmiana władzy.
Zamach stanu w Sudanie?
"Uważnie monitorujemy sytuację w Chartumie i innych częściach Sudanu, gdzie toczą się starcia zbrojne. Radzimy wszystkim obywatelom brytyjskim w Sudanie pozostać w domach i postępować zgodnie z naszymi wskazówkami" – przekazała ambasada Wielkiej Brytanii na Twitterze.
Poważne zaniepokojenie wyraził także sąsiadujący z Sudanem Egipt. Kair wezwał obie walczące strony do zachowania powściągliwości – napisano w sobotnim komunikacie MSZ Egiptu.
Siły Szybkiego Wsparcia określiły działania armii "brutalnym atakiem", a wierne władzy wojsko wskazało, że dopełnia swoich obowiązków. – Trwają walki, a armia wykonuje swój obowiązek obrony ojczyzny – powiedział jeden z dowódców wojsk rządowych, generał Nabil Abdallah. Armia podkreśla, że inicjatorem starć zbrojnych są Siły Szybkiego Wsparcia.
Z kolei generał Mohamed Hamdan Daglo, który dowidzi Siłami Szybkiego Wsparcia, miał przekazać, że jego jednostki opanowały lotnisko w Chartumie i bazę wojskową na północy kraju – podał Reuters.
Walki w Chartumie
Jak donosi amerykańska agencja, na ulicach stolicy Sudanu pojawiły się opancerzone pojazdy i armaty. Nad portem lotniczym widać kłęby dymu. W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z Sudanu. Widać na nich żołnierzy i czołgi na ulicy. Na innych ujęciach uchwycono również samoloty wojskowe.
twittertwitter