Pływaczka Riley Gaines doświadczyła tego rodzaju agresji na początku kwietnia na Uniwersytecie Stanowym w San Francisco, gdy odważyła się krytykować przed studentami udział mężczyzn podających się za kobiety w kobiecych zawodach sportowych. Opowiadała o własnym doświadczeniu i doświadczeniu innych pływaczek, zmuszonych do nierównego współzawodnictwa z „pływaczkami” płci męskiej. Była gwiazda sportu akademickiego musiała zaraz po tych słowach zostać wyprowadzona z sali pod eskortą policji, podczas gdy rozwścieczony tłum krzyczał, że jest ona „piep..... transfobiczną k...”.. Niestety, nawet obecność policji nie uchroniła pływaczki przed kilkoma ciosami, które zadał jej mężczyzna w spódnicy, pragnący udzielić jej przekonującej lekcji ze współczesnych zasad tolerancji i inkluzywności w duchu miłości LGBTIQ2S+. Gaines nie zamierza jednak dać się zastraszyć i wciąż należy do tych, którzy głośno krytykują markę Nike Women za wybór mężczyzny do reklamowania kobiecych legginsów i biustonosza. „Nike dołącza do wydłużającej się listy firm, które uznają za dopuszczalne lekceważenie kobiet poprzez smutną kpinę z tego, co wiąże się z byciem kobietą” – stwierdziła w wywiadzie z „Daily Mail”. „Wiadomość, którą Nike wysyła do wszystkich dziewcząt i kobiet, jest taka, że mężczyźni mogą robić wszystko lepiej”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.