Jak informuje Bloomberg, zdarzenie miało miejsce 13 maja i bardzo poruszyło mieszkańców wyspy. Początkowo sejsmolodzy sugerowali, że wstrząsy były wynikiem trzęsienia ziemi lub kontrolowanej eksplozji w Polsce, ale później odrzucili te wersje – wynika z oświadczenia Służby Geologicznej Danii i Grenlandii (GEUS).
Wstrząsy były prawdopodobnie spowodowane "falami ciśnienia z jednego lub więcej zdarzeń gdzieś w atmosferze" – przekazał GEUS w oświadczeniu. Jednak badacze nie potrafią wyjaśnić ich pochodzenia.
W miniony weekend mieszkańcy wyspy słyszeli głuche stukanie, trzaskały szyby w domach, a w uszach czuli podwyższone ciśnienie. Zaniepokojeni ludzie skontaktowali się z władzami. Siła wstrząsu wyniosła 2,3 w skali Richtera, co odpowiada niewielkiemu trzęsieniu ziemi – podaje Bloomberg.
Kto i dlaczego wysadził Nord Stream?
26 września ub.r. w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji, które prowadzą odrębne śledztwa w tej sprawie, doszły do wniosku, że był to sabotaż, ale nadal nie wiadomo, kto za nim stoi.
Rosja uznaje to zdarzenie za "akt międzynarodowego terroryzmu", a prezydent Władimir Putin wprost obarcza Zachód odpowiedzialnością za wszystko.
W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.
Nowe ustalenia mediów
Na początku marca "The New York Times" poinformował o udostępnieniu danych wywiadowczych, według których za atakiem na Nord Stream stała pewna "proukraińska grupa", której plany niekoniecznie były znane kierownictwu władz w Kijowie.
Z kolei media w Niemczech podały, że niemieccy śledczy zidentyfikowali jacht, który miał być użyty do transportu materiałów wybuchowych wykorzystanych do wysadzenia Nord Stream. Zdaniem "The Washington Post" ślady prowadzą do Polski i Ukrainy.
Wcześniej amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh podał, że pod pozorem ćwiczeń Baltops nurkowie Marynarki Wojennej USA podłożyli materiały wybuchowe pod rosyjskimi rurociągami NS1 i NS2. W tekście zacytowano niezidentyfikowane źródło mające bezpośrednią wiedzę na ten temat, które przekazało, że prezydent USA Joe Biden osobiście autoryzował operację. Biały Dom nazwał te doniesienia "kompletną fikcją".
Czytaj też:
Co Rosja zamierza zrobić z Nord Stream? Rzecznik Kremla odpowiada