– Doszło do ataku terrorystycznego na krytyczną infrastrukturę Europy, mam na myśli Nord Stream. I nie było jeszcze żadnego poważnego dochodzenia, to jest oburzające – powiedział Szijjarto dziennikarzom na marginesie Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu (SPIEF).
Szef węgierskiej dyplomacji podkreślił, że konieczne jest utrzymanie bezpieczeństwa gazociągu TurkStream (biegnie z Rosji do Turcji - red.), ponieważ zapewnia on niezawodne dostawy gazu, a jego zatrzymanie spowodowałoby "kłopoty, których chcielibyśmy uniknąć".
Kto i dlaczego wysadził Nord Stream?
26 września ub.r. w systemie rurociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 doszło do eksplozji i wycieku gazu w czterech miejscach jednocześnie. Władze Niemiec, Danii i Szwecji, które prowadzą odrębne śledztwa w tej sprawie, doszły do wniosku, że był to sabotaż, ale nadal nie wiadomo, kto za nim stoi.
Rosja uznaje to zdarzenie za "akt międzynarodowego terroryzmu", a prezydent Władimir Putin wprost obarcza Zachód odpowiedzialnością za wszystko.
W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie NS2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył NS1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod koniec sierpnia pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.
Ustalenia mediów
Na początku marca "The New York Times" poinformował o udostępnieniu danych wywiadowczych, według których za atakiem na Nord Stream stała pewna "proukraińska grupa", której plany niekoniecznie były znane kierownictwu władz w Kijowie.
Z kolei media w Niemczech podały, że niemieccy śledczy zidentyfikowali jacht, który miał być użyty do transportu materiałów wybuchowych wykorzystanych do wysadzenia Nord Stream. Zdaniem "The Washington Post" ślady prowadzą do Polski i Ukrainy.
Wcześniej amerykański dziennikarz śledczy Seymour Hersh podał, że pod pozorem ćwiczeń Baltops nurkowie Marynarki Wojennej USA podłożyli materiały wybuchowe pod rosyjskimi rurociągami NS1 i NS2. W tekście zacytowano niezidentyfikowane źródło mające bezpośrednią wiedzę na ten temat, które przekazało, że prezydent USA Joe Biden osobiście autoryzował operację. Biały Dom nazwał te doniesienia "kompletną fikcją".
Czytaj też:
Były wicepremier Hiszpanii: Potężny kraj Zachodu stoi za wysadzeniem Nord StreamCzytaj też:
Nieoficjalnie: USA broniły Nord Stream, naciskały w tej sprawie na Ukrainę