Prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec notuje w ogólnokrajowych sondażach poparcie na poziomie 18, 19. W nowym badaniu AfD wyprzedziła SPD. Na prowadzeniu pozostaje określana jako chadecka Unia CDU/CSU.
O przyczyny rosnącego poparcia dla niemieckiej partii Igor Janke zapytał na swoim kanale YouTube Annę Kwiatkowską – kierowniczkę zespołu niemieckiego państwowego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).
AfD – "partia, której miało nie być"
Kwiatkowska zwróciła uwagę, że wzrost notowań AfD jest stabilny. Mówiąc o panice niemieckiego establishmentu CDU i SPD przypomniała, że "AfD to partia, której w Niemczech miało nigdy nie być", przynajmniej w Bundestagu. – Ta partia weszła do Bundestagu w 2017 roku, co już było szokiem, i ona się utrzymuje i jeszcze jej rośnie za każdym razem, gdy w Niemczech są jakieś poważniejsze kryzysy, to wzbudza bardzo duże zaniepokojenie – tak to eufemistycznie nazwę – powiedziała.
Analityk przypomniała, że w Niemczech nałożyło się na siebie kilka kryzysów: wojenny, migracyjny, energetyczny, inflacyjny. – Wszystkie te kryzysy powodują, że do AfD napływają ludzie, którzy są niezadowoleni z pracy rządu – tłumaczyła. – Według najnowszych badań z polityki rządu niezadowolonych jest około 80 proc. pytanych – dodała. Jednocześnie sondaże pokazują, że znacząca grupa niezadowolonych nie postrzega CDU jako siły, która mogłaby naprawić sytuację.
Przeciwnicy dalszej migracji
Kwiatkowska przypomniała także, że głównym tematem podnoszonym przez AfD jest zastopowanie legalnej i nielegalnej migracji. – Oni nie chcą mieć już więcej ani uchodźców, ani migrantów w takiej skali, jaka napływa – podkreśliła. Jak dodała, nawet landy rządzone przez Zielonych nie dają już sobie rady z rozpatrywaniem wniosków o azyl.
Kolejna rzecz to pojawiające się zarzuty o prorosyjskość AfD. – To, czego nie można powiedzieć na salonach, np., że jest się za tym, żeby bardziej uwzględniać percepcję zagrożeń Putina czy Rosji, to AfD z tym nie ma problemu. Mimo że jest to ewidentnie wojna napastnicza, to oni zawsze szukają jakiegoś usprawiedliwienia dla Rosji, zawsze szukają jakiegoś momentu, w którym należałoby zdyscyplinować rząd niemiecki, żeby on bardziej dyplomatycznymi metodami zaczął rozwiązywać te problemy – powiedziała Kwiatkowska.
Nie chcą dyktatury ekologicznej
Jako kolejne przykłady antyestabishmentowego działania AfD Kwiatkowska wskazała, że partia ta wskazuje na nieprawdziwy przekaz pokazywany Niemcom przez media, a także sprzeciwia się Gender.
Jeśli chodzi o politykę klimatyczną rządu, którą popiera wielu Niemców, to AfD jest przeciwko działaniom Berlina w tym zakresie, argumentując, że człowieka nie ma aż takiego wpływu na środowisko, jak twierdzi agenda klimatyczna. AfD domaga się też przywrócenia energetyki atomowej w Niemczech.
– Oni reprezentują tych ludzi, którzy uważają, że postęp jest pewnego rodzaju zagrożeniem. (…) Chcieliby powrotu do – cokolwiek ona znaczy – dobrej, starej Bundesrepubliki, gdzie wszystko było poukładane, mieliśmy niemiecką markę, nie było euro, nie trzeba było być w Unii, albo ona była wspólnotą gospodarczą, gdzie była energetyka jądrowa, gdzie mieliśmy zasadniczą służbę wojskową, gdzie był jasny podział: konserwatyści byli konserwatystami, socjaldemokraci byli socjaldemokratami, nie było Zielonych, więc nie było dyktatury ekologicznej, jak to oni mówią – powiedziała Kwiatkowska.
"Kordon" wokół AfD
W dalszej części rozmowy Kwiatkowska stwierdziła, że we wschodnich Niemczech AfD jest partią masową – największą partią opozycyjną z poparciem 25-30 procent. Wszystkie pozostałe ugrupowania, łącznie ze skrajnie lewicową Die Linke, stosują wobec niej tzw. kordon sanitarny, czyli według potrzeb zawiązują w poszczególnych landach koalicje polityczne na zasadzie wszyscy przeciwko AfD.
– Przed chadekami będzie bardzo trudny dylemat, nie teraz, ale na przestrzeni kilku, kilkunastu lat, czy nie powinni jednak pomyśleć o jakimś dopuszczeniu AfD do władzy w sensie utworzenia koalicji – powiedziała, dodając, że dla CDU nie jest to łatwe, ponieważ w AfD zdarzają się działacze prezentujący radykalne poglądy, które nie mieszczą się w kulturze politycznej Niemiec.
Czytaj też:
Likwidacja UE. Media dotarły do programu niemieckiej partii AfDCzytaj też:
Władze landu chcą zablokować polską inwestycję. Domagają się interwencji Berlina