JACEK PRZYBYLSKI: Dowódcy NATO alarmują – aktywność rosyjskiej armii wzrosła na lądzie, morzu i w powietrzu. Siły zbrojne Litwy zostały niedawno postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej. Rosja testuje obronę NATO, bo przygotowuje się do wojny?
PROF. RICHARD PIPES: Wątpię. To wyłącznie pokaz siły. Rosyjska propaganda uwielbia takie prowokacyjne działania. Aby zrozumieć grę, którą prowadzi Putin, trzeba spojrzeć na szerszy kontekst. Rosyjska gospodarka jest w fatalnym stanie. W takiej sytuacji Kreml musi odwrócić uwagę obywateli od kryzysu wewnątrz kraju i wskazać na wielkiego zewnętrznego wroga.
Część ekspertów wojskowych obawia się jednak, że mocno osłabiona Rosja może być groźna niczym ranny drapieżnik. Następnym celem miałaby być Polska lub Litwa.
Nie spodziewam się rosyjskiego ataku na któreś z państw będących członkiem NATO, ponieważ groziłby on wywołaniem III wojny światowej. (...)