Kreml reaguje na obietnicę Trumpa. Chodzi o szybki koniec wojny na Ukrainie

Kreml reaguje na obietnicę Trumpa. Chodzi o szybki koniec wojny na Ukrainie

Dodano: 
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla Źródło: Wikimedia Commons / Kremlin.ru
Rzecznik Kremla Dmitriij Pieskow odniósł się do słów Donalda Trumpa, który obiecuje, że jeśli wróci do Białego Domu, to zakończy wojnę na Ukrainie w jeden dzień.

– Rosja nie ma pojęcia, jak obietnice wyborcze byłego prezydenta USA dotyczące szybkiego zakończenia konfliktu na Ukrainie mogą zostać wprowadzone w życie – powiedział Pieskow dziennikarzom w Moskwie.

Trump, który w tym roku chce wrócić do Białego Domu, niejednokrotnie powtarzał, że gdyby dziś był na miejscu Joe Bidena, wynegocjowałby zakończenie wojny na Ukrainie w ciągu 24 godzin. Jednocześnie nie wykluczył, że Ukraina będzie musiała oddać część swojego terytorium w zamian za pokój.

Pieskow i Zełenski zgadzają się w sprawie słów Trumpa

Z takim rozwiązaniem nie zgadza się prezydent Wołodymyr Zełenski, który w listopadzie ub.r. zaprosił Trumpa, aby przyjechał na Ukrainę i zobaczył z bliska, jak wygląda tocząca się wojna. – Jeśli uda mu się tu dotrzeć, zajmie mi 24 minuty, aby wyjaśnić Trumpowi, że nie poradzi sobie z tą wojną. Nie da się zaprowadzić pokoju ze względu na Putina – stwierdził ukraiński prezydent.

Trump odpowiedział, że ma duży szacunek do Zełenskiego i jednocześnie odmówił złożenia wizyty w Kijowie, wyjaśniając, że nie chce stwarzać "konfliktu interesów", ponieważ z władzami Ukrainy współpracuje administracja Bidena.

Inwazja na Ukrainę

Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję bezprecedensowe sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i innych państw zachodnich.

Na przełomie września i października 2022 r. Rosja ogłosiła aneksję czterech ukraińskich obwodów – donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Wcześniej pod lufami rosyjskich karabinów zorganizowano tam pseudoreferenda, których wyniki zostały z góry ustalone w Moskwie.

Dla Rosji wojna to "specjalna operacja wojskowa"

Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.

Po nieudanej próbie zdobycia Kijowa na początku wojny, siły rosyjskie skoncentrowały się na przejęciu pełnej kontroli nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą region nazywany Donbasem. Jego część była już kontrolowana przez wspieranych przez Moskwę separatystów, zanim Putin rozkazał swoim oddziałom zaatakować całą Ukrainę.

Czytaj też:
Ławrow do Zachodu: Radzę uważnie tego wysłuchać, póki jest jeszcze czas

Opracował: Damian Cygan
Źródło: RIA / Fox News / Moscow Times / Reuters
Czytaj także