Nigdy wcześniej żaden wiceprezydent (nie mówiąc już o prezydencie) nie przekroczył w ramach swoich oficjalnych obowiązków progów takiej placówki. Nawet w czasie bardzo progresywnej administracji Baracka Obamy ani Joe Biden, ani jego szef nie odważyli się na tak jednoznaczny gest. A jednak 14 marca tego roku Kamala Harris pojawiła się w klinice aborcyjnej Planned Parenthood w Minneapolis-Saint Paul w Minnesocie w ramach swojej proaborcyjnej trasy „Walczymy o Wolności Reprodukcyjne”.
„Jestem w tej klinice zdrowotnej (sic!), by podkreślić działania, które podejmowane są w Minnesocie i stanowią przykład tego, jak wygląda prawdziwe przywództwo” – mówiła Harris, stojąc na korytarzu placówki Planned Parenthood. Obok niej stał Tim Walz, gubernator Minnesoty, który był adresatem jej komplementów. Walz zrobił w Minnesocie tyle dla przemysłu aborcyjnego, że faktycznie należały mu się w tym kontekście słowa uznania ze strony wiceprezydent, która w administracji Bidena przyjęła rolę głównej promotorki niczym nieskrępowanego dostępu do aborcji.
Według CNN wizyta w tej „klinice zdrowotnej” była jednym z kluczowych momentów na drodze Walza do stania się kandydatem na wiceprezydenta u boku Kamali Harris. „Chemia była bardzo ważna dla Harris i naprawdę połączyła ich więź” – powiedział anonimowy współpracownik Walza cytowany przez CNN, które określiło Walza mianem „bulteriera” Harris.
Betonowanie prawa do aborcji
Nieprzypadkowo to właśnie temat aborcji sprawił, że ten demokratyczny duet poczuł do siebie polityczną „miętę”. Odkąd w 2022 r. Sąd Najwyższy obalił orzeczenie Roe v. Wade, przekazując na nowo kwestię regulacji aborcji stanom, Harris i Walz ustawili ten temat na samym szczycie swojej listy priorytetów. Wiceprezydent objeżdżała jeszcze do niedawna kraj z proaborcyjnym sztandarem w ramach kampanii swojego szefa, podkreślając, że tylko zwycięstwo demokratów może sprawić, że Amerykanki znów będą miały pełnię „praw reprodukcyjnych”. Z kolei Walz – od 2019 r. gubernator Minnesoty – z betonowania prawa do aborcji uczynił wehikuł polityczny, dzięki któremu wjechał na szczyt demokratycznej wierchuszki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.