Debatę Kamali Harris z Donaldem Trumpem w Filadelfii w stanie Pensylwania zorganizowała stacja ABC News. W początkowej fazie debaty moderatorzy zapytali kandydatów o kwestię aborcji. W tym zakresie Harris miała dużo do powiedzenia i podobnie jak na swoich wiecach wyborczych, straszyła Trumpem.
Harris: On podpisze ogólnokrajowy, całkowity zakaz aborcji
Wiceprezydent starała się przekonywać, że były prezydent jeżeli wróci do Białego Domu zamierza ustanowić ogólnokrajowy zakaz aborcji. Jej zdaniem nie będą dopuszczalne żadne wyjątki.
– Teraz w ponad 20 stanach obowiązują zakazy aborcji Trumpa, które czynią przestępstwem świadczenie opieki zdrowotnej przez lekarza lub pielęgniarkę w jednym stanie. To oznacza dożywotnie więzienie – perorowała Demokratka. – Zakazy aborcji Trumpa nie przewidują wyjątków, nawet w przypadku gwałtu i kazirodztwa – straszyła Harris.
– Ofiara przestępstwa naruszenia jej ciała nie ma prawa decydować o tym, co się z nią stanie. To niemoralne i nie trzeba porzucać swojej wiary ani głęboko zakorzenionych przekonań, aby zgodzić się z rządem, a Donald Trump z pewnością nie powinien mówić kobiecie, co ma robić ze swoim ciałem – grzmiała.
– Zrozumcie, gdyby Donald Trump został ponownie wybrany, podpisałby ogólnokrajowy zakaz aborcji – oznajmiła.
Trump: Absolutne kłamstwo
Chwilę wcześniej Trump powiedział, że podobnie jak były prezydent Ronald Reagan, uważa za dopuszczalne wyjątki dotyczące gwałtu, kazirodztwa i zagrożenia życia matki. – Osiemdziesiąt pięć procent Republikanów wiedziało, że wyjątki są bardzo ważne – dodał.
Trump stwierdził w swojej ripoście, że nie popiera ogólnokrajowego zakazu aborcji, a wypowiedź Harris była "absolutnym kłamstwem". Trump podkreślił, że kwestię aborcji poszczególne stany regulują samodzielnie. W trakcie debaty podkreślał, że jego konkurentka jest politykiem skrajnie lewicowym.
Zasady debaty
Debata odbyła się bez udziału publiczności i trwała 90 minut. Kandydaci nie mieli możliwości zadawania sobie pytań wzajemnie, używania rekwizytów i korzystania z wcześniej przygotowanych notatek. Na odpowiedzi na pytania prowadzących Trump i Harris mieli dwie minuty. Dwie minuty przysługiwały także na repliki i jedna na wyjaśnienia lub odpowiedzi. Mikrofony kandydatów były aktywne tylko dla osoby w danym momencie mówiącej.
Czytaj też:
Trump bez kompleksów o potrzebie zamknięcia granicy dla nielegalnych imigrantówCzytaj też:
Mocna debata prezydencka. Kamala Harris wspomniała o Putinie i Polsce