Badania zostały zlecone przez Liesbeth Homans – polityk z Nowego Sojuszu Flamandzkiego. Sondaż przeprowadzono wśród Flamandów, którzy stanowią 55 proc. obywateli Belgi oraz mieszkańców, którzy mają zagraniczne pochodzenie.
W sondażu przebadano 4500 tysiąca Flamandów, wśród których jedynie 18 proc. stwierdziło, że islam można pogodzić z belgijskim stylem życia.
Oprócz Flamandów o zdanie zapytano również osoby pochodzące z Maroka, gdzie odsetek pozytywnych odpowiedzi był trzykrotnie wyższy i wyniósł 60 proc. W badaniu zapytano również o znaczenie religii. Na to pytanie 39 proc. ankietowanych tureckiego pochodzenia stwierdziło, że religia jest ważniejsza niż prawo. Podobnie uważa 23 proc. respondentów z marokańskimi korzeniami oraz 19 proc. badanych pochodzących z Konga. Z kolei wśród młodszego pokolenia większość ankietowanych twierdzi, że religia powinna zostać dostosowana do belgijskiego prawa.
Czytaj też:
Gdy liberalna demokracja zarzyna wolność
To właśnie ta ostatnia grupa czuje się najbardziej dyskryminowana w Belgii. To właśnie osoby wywodzące się z Konga najczęściej twierdziły, że są ofiarami rasistowskich incydentów.
Badania pokazują również spadek liczby rodzin o pochodzeniu migracyjnym, którzy w domu mówią po flamandzku. Jedynie 29 procent flamandzkich mieszkańców pochodzenia rumuńskiego i 36 procent osób z polskimi korzeniami mówi po flamandzku z dziećmi. Liczba ta jest jednak wyższa wśród flamandzkich mieszkańców o pochodzeniu tureckim i marokańskim, gdzie odpowiednio 60 i 67 procent mówi w domu flamandzkim.
Czytaj też:
Belgia: Partia Islamu chce oddzielenia kobiet od mężczyzn w komunikacji miejskiej