W poniedziałek na Morzu Czerwonym, u wybrzeży Egiptu zatonął statek z turystami.
U wybrzeży Egiptu zatonął statek turystyczny. Na pokładzie było 45 osób
Do tragedii doszło nieopodal popularnego kurortu Marsa Alam, przyciągających miłośników nurkowania. "Sea Story" wypłynął z portu Porto Ghalib w Marsa Alam w niedzielę. Do portu w Hurghadzie miał wrócić w piątek.
Na pokładzie znajdowało się 45 osób, w tym 14 członków załogi i 31 turystów z różnych krajów.
Pierwszy sygnał o problemach statku pojawił się ok. godz. 5:30 czasu lokalnego (czyli 4:30 czasu polskiego). To wtedy załoga wysłała do służb sygnał SOS.
W akcję ratunkową zaangażowana została marynarka wojenna Egiptu. W poszukiwaniu zaginionych pomagają helikopter, okręt wojenny i samoloty wojskowe.
Według ustaleń BBC, dotychczas udało się ocalić 28 osób. Większość została już przetransportowana do szpitala. Wciąż trwają czynności mające na celu odnalezienie pozostałych uczestników rejsu.
Na pokładzie byli Polacy? MSZ zabiera głos
Czy na pokładzie "Sea Story" znajdowali się obywatele Polski? Z takim pytaniem do rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych zwróciła się Polska Agencja Prasowa.
– Na razie mamy informację, że dwóch turystów mogło mieć obywatelstwo polskie. Tyle o nich wiemy, to jest wszystko co na razie możemy powiedzieć – przekazał Paweł Wroński.
Czytaj też:
Seria śmiertelnych zatruć w Polsce. Służby biją na alarmCzytaj też:
Tragedia w Namysłowie. Wiadomo, kogo zastrzelił sprawca