Jaś Fasola, który stał się Janem
  • Marek MagierowskiAutor:Marek Magierowski

Jaś Fasola, który stał się Janem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jaś Fasola, który stał się Janem
Jaś Fasola, który stał się Janem

Partia Nigela Farage’a może wywrócić system polityczny wielkiej Brytanii do góry nogami – zapowiada w najnowszym Do Rzeczy Marek Magierowski.

- Błazen, który przez wiele lat wywoływał jedynie pogardliwe uwagi i wzruszenie ramion, z dnia na dzień zaczął rozdawać karty w brytyjskiej polityce. Nigel Farage przywódca partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), stał się na początku maja bohaterem mediów. Udzielał wywiadów, pozował do zdjęć, niezmiennie w świetnym humorze i bojowym nastroju. Powód? Zaskakujący triumf UKIP w wyborach do rad hrabstw, w których ugrupowanie Farage’a rozwiązało triumwirat torysów, laburzystów i liberalnych demokratów.

Partia, która w swej 20-letniej historii nie uzyskała ani jednego mandatu w Izbie Gmin, a jej realny wpływ na brytyjską politykę – także na poziomie lokalnym – był właściwie zerowy, osiągnęła sukces, którego nie spodziewał się chyba nawet sam jej lider. W 35 okręgach wyborczych kandydaci UKIP zdobyli 147 miejsc, po-większając swój stan posiadania o... 139. Do tej pory mieli bowiem zaledwie ośmiu radnych. W ogólnej liczbie głosów oddanych w całym kraju (23 proc.) wyprzedzili liberalnych demokratów (tylko 14 proc.), wdzierając się na trzecie miejsce podium – za Partią Pracy i Partią Konserwatywną.

Jeszcze niedawno premier David Cameron nazywał UKIP partią „dziwaków, świrów i rasistów”, a jeden z ministrów jego rządu określił jej kandydatów na radnych mianem klaunów. Dziś nie słychać już tego typu szyderstw, a Cameron zapewne żałuje swoich obraźliwych epitetów, bo przy okazji obraził setki tysięcy rodaków.

Nigel Farage był do tej pory znany głównie ze tyrad w Parlamencie Europejskim, w którym zasiada od 2009 r. A także z zamiłowania do piwa (według niektórych obserwatorów – nadmiernego zamiłowania), skarpetek z wyhaftowanym wzorem funta szterlinga oraz spinek do mankietów w kształcie spitfire’ów – najsłynniejszych myśliwców z czasów bitwy o Anglię. Krótko mówiąc, Farage był Jasiem Fasolą brytyjskiej polityki.

Sławę i aplauz wszystkich eurosceptyków na Starym Kontynencie zyskał, gdy nazwał Hermana Van Rompuya „człowiekiem o charyzmie mokrej ścierki”. Gromił federalistyczne pomysły Brukseli i uporczywie śledził wszystkie finansowe ekscesy kasty eurourzędników, którzy w jego oczach byli zawsze skorumpowanymi pasożytami. (...)

Konserwatyści są u władzy od trzech lat (następne wybory odbędą sie w 2015 r.), ale nie mogą się właściwie poszczycić żadnymi poważniejszymi sukcesami. Brytyjska gospodarka, mocno poturbowana przez kryzys finansowy, jest w ciężkim stanie. Minister finansów George Osborne przeprowadza drastycz- ne oszczędności budżetowe, wzrost jest mizerny (jedynie 0,5 proc. w pierwszym kwartale br.), za to bezrobocie wynosi 7,9 proc., czyli o około 3 pkt więcej niż za czasów Blaira. Wyborcy zaczęli się więc rozglądać za kimś, kto zaoferuje im proste i szybkie rozwiązania. I znaleźli Farage’a, z jego prostą i szybką receptą w postaci wyprowadzenia Wielkiej Brytanii z Unii.

Cały artykuł Marka Magierowskiego w najnowszym numerze tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także