Przed wylotem do Nicei 15-letnia Natasza Ednan-Laperouse kupiła na lotnisku Heathrow kanapkę. Dziewczyna zawsze zwracała uwagę na składniki, jakie znajdują się w kupionych produktach, ponieważ była uczulona m.in. na sezam. Na kanapce prawdopodobnie nie było informacji, że bułka zawiera sezam. Okazuje się, że jego ziarna mogły znajdować się w środku. Wskazuje na to przebieg tego feralnego lotu.
Córka milionera zaczęła się źle czuć, na jej ciele pojawiły się obrzęki. Pojawiły się też problemy z oddychaniem. Ojciec nakazał dziewczynie wzięcie leków, jednak i to nie pomogło. Natasza zaczęła hiperwentylować, aż w końcu straciła przytomność. Na pokładzie samolotu przeprowadzono resuscytację. Po przylocie do Nicei dziewczyna natychmiast trafiła w ręce francuskich lekarzy. Mimo to, nie udało jej się uratować.
Sprawą śmierci 15-latki zajęła się prokuratura. Oprócz dokładnej przyczyny zgonu śledczy chcą ustalić czy kanapka, którą zjadła Natasza była dokładnie oznaczona oraz dlaczego samolot nie wylądował na innym, najbliższym lotnisku.
W opublikowanym na Facebooku oświadczeniu założyciel firmy Wow Toys Nadin Ednan-Laperouse napisał o bólu, jaki całej rodzinie towarzyszy po śmierci Nataszy. "Nasza trzyosobowa rodzina - moja żona, syn i ja - stara się przyzwyczaić do życia bez naszej ukochanej dziewczynki. To codzienna walka i ból jest nie do opisania. Wszystko, co mówię i co robię, przypomina mi, że już jej z nami nie ma. Jej pusta sypialnia, jej mundurek wiszący w garderobie, jej torba, którą brała z sobą do Nicei, ale nigdy nie rozpakowała. Nie możemy tego znieść" – napisał.